Drugi dzień w Zakopanem przywitał nas piękną, słoneczną pogodą. Aż ciężko było uwierzyć, że dzień wcześniej na Wielki Kopieniec maszerowaliśmy w iście zimowych warunkach – śnieg sypał i nie dawał za wygraną. Z kwatery mieliśmy niespełna 5 kilometrów do parkingu znajdującego się w Dolinie Filipka. Prowadzący stamtąd szlak niebieski jest nam doskonale znany. Mieliśmy okazję przejść go we wrześniu poprzedniego roku. Zrobił na nas tak pozytywne wrażenie, że musieliśmy wybrać się tu ponownie. Zależało nam najbardziej na zobaczeniu Rusinowej Polany oraz rozciągających się z niej widoków na Tatry w zimowej odsłonie. Udało się! Kolejne marzenie spełnione.
Jeżeli szukacie urokliwej, pozbawionej większych trudności trasy w Tatrach Wysokich to szlak niebieski jest dla Was. Używam sformułowania – pozbawiony większych trudności, ponieważ na tym szlaku mamy do przejścia sporą ilość schodów, które pomagają nam pokonać dość dużą różnicę wzniesień na tym szlaku, mierzącą około 600 metrów. Dodam również, że szlak niebieski z Doliny Filipka to doskonała alternatywa dla osób nielubiących tłumów. Większość turystów wybiera szlak na Rusinową Polanę z parkingu w Palenicy Białczańskiej (Morskie Oko). Dobrze, tyle drogą wstępu, przejdźmy do opisu trasy.
Trasa: Dolina Filipka (parking, szlak niebieski) – Wiktorówki / Sanktuarium Maryjne –
Rusinowa Polana – Gęsia Szyja – powrót tym samym szlakiemData: grudzień 2019
Dystans: około 9.40 km
Czas trwania: około 3:15 h (sam przemarsz z pięcioletnim dzieckiem)
Minimalne wzniesienie: 990 m
Maksymalne wzniesienie: 1530 m
Parametry z aplikacji endomondo
Ułatwienia na szlaku: SCHODY
Zimą warto spakować: stuptuty (ochraniacze przeciwśnieżne), raczki turystyczne
Zobacz również: Szlak na Rusinową Polanę – lato
Dolina Filipka parking
Dolina Filipka leży 907 m n.p.m. Parking znajduje się tuż przy wejściu do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Poniżej podaję dokładne parametry GPS parkingu.
Dolina Filipka parking cena
Koszt za postój samochodu osobowego (niezmienny od wrzenia 2018) to 20 złotych za cały dzień. Byliśmy pierwszym i chyba jedynym samochodem zaparkowanym na tym parkingu w dniu naszej wycieczki. Widać było to na szlakach w Tatrach – póki co, nie było oblężenia turystów. To zapewne dopiero zacznie się w okresie Świątecznym.Zakładamy plecaki, wyciągamy sanki i z parkingu od razu skręcamy w prawo, tuż przy drogowskazie, który informuje nas, że do Gęsiej Szyi przez Rusinową Polanę powinniśmy dotrzeć za 2.10 h.
Mijamy znajdującą się po prawej stronie budkę kasy Tatrzańskiego Parku Narodowego, która w dniu naszej wycieczki jest nieczynna. Normalnie należy zakupić w niej bilety wstępu do TPN. Koszt to 10 zł od osoby dorosłej oraz 5 zł – dzieci w wieku szkolnym.
Ta część szlaku nie należy do wymagających. Syn sporą część trasy przejechał na sankach – oczywiście ciągnięty przez tatę. Dalej maszerujemy prostą, utwardzoną drogą.
Mamy za sobą około 1:30 km i skręcamy w lewo, po czym przechodzimy przez drewniany mostek. Temperatura była dość niska, bo mierzyła minus 7 stopni. Na nasze szczęście słońca było pod dostatkiem, więc szło się nam bardzo przyjemnie. Śnieg cudownie skrzypiał pod butami.
Przechodzimy około 900 metrów (2:20 km) na naszej drodze zaczyna się niewymagające podejście. Ponownie przechodzimy przez drewniany most. Na szlaku nie brakuje stołów z ławkami, przy których można odpocząć. Ogólnie rzecz biorąc szlak jest doskonale przygotowany dla turystów, jest naprawdę zadbany.
Dochodzimy do kolejnego, drewnianego stołu. Od teraz nasz niebieski szlak zaczyna piąć się w górę. Przy podejściu są zamocowane drewniane poręcze, które są przydatne w szczególności zimą – przy oblodzeniach. Podchodzimy kawałeczek i podejście zamienia się na wspomniane we wstępie schody. Mamy ich do pokonania aż 209 sztuk. Tutaj sprawdzają się raczki, ponieważ powierzchnia schodów jest miejscami oblodzona. Po drodze mijamy Wiktorówki, o których garstkę informacji znajdziecie poniżej.
Sanktuarium Maryjne na Wiktorówkach
Wiktorówka położona jest 1150 m n.p.m. Znajduje się tu piękny, drewniany budynek Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr / Matki Bożej Jaworzyńskiej. Kilka razy w roku są tu robione odpusty. Sanktuarium odwiedzają zarówno górale, jak i turyści, dla niektórych z nich to właśnie Wiktorówki są celem wycieczki. Częstym gościem był tu Kardynał Karol Wojtyła. Przed Sanktuarium rozstawione są stoliki z ławkami oraz tablice upamiętniające poległych w górach.
Tuż przed wejściem na teren sanktuarium jest tablica z napisem Wiktorówki oraz drogowskaz informujący nas, że za 10 minut dojdziemy do Rusinowej Polany. Chwilę odpoczęliśmy podziwiając Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr. Następnie wróciliśmy do wspinaczki po schodach.
Po pokonaniu 209 sztuk drewnianych schodów wychodzimy na prostą, utwardzoną dróżkę leśną. Aplikacja wskazuje, że dotychczas od parkingu przeszliśmy 3 kilometry, skręcamy w prawo. Dochodzimy do górskiego potoczku oraz drewnianego mostku, przez który przechodzimy.
Schodzimy z leśnej dróżki i docieramy do Rusinowej Polany, która jak zawsze zachwyca swoim pięknem… Już z daleka widzieliśmy nieśmiało wyłaniające się ośnieżone Tatry. Muszę przyznać, że mieliśmy niesamowite szczęście do warunków. Buzia sama się śmiała, a serce radowało… 💙Patrząc na prawo widać podejście idące w stronę Gęsiej Szyi.
Rusinowa Polana
Polana Rusinowa położona jest 1209 m n.p.m. Na polanie nie brakuje drewnianych szałasów pasterskich. Są na niej do dziś kulturowo wypasane owce. Podczas naszej poprzedniej, wrześniowej wyprawy mogliśmy popatrzeć na pasące się owieczki. Jest tu również Bacówka, w której można zakupić pyszne i świeże serki. Niestety jest ona czynna tylko w sezonie.
Rusinowa Polana zimą
Z Rusinowej Polany rozciąga się niesamowicie bogata panorama na: Tatry Bielskie oraz Wysokie – Mięguszowieckie Szczyty, Rysy, Niżnie Rysy, grań Młynarza. W moim odczuciu jest to jedno z piękniejszych, tak łatwo dostępnych miejsc w Tatrach. Tradycyjnie decydujemy się na dłuższy odpoczynek na Rusinowej Polanie. Szczególnie, że w dniu naszej wycieczki turystów było naprawdę niewiele. Syn był zachwycony, ponieważ mógł szaleć bez umiaru w śniegu, bawić się samochodzikiem z klocków lego, który przyniósł Mu w tym roku sam Święty Mikołaj 😉 Największą radość sprawiały Mu koła buksujące w śniegu. Dziecku tak niewiele potrzeba do szczęścia – góry, kontakt z naturą oraz czas spędzony razem to bez wątpienia najlepsze co można ofiarować swoim dzieciom.
Gęsia Szyja z Rusinowej Polany
Z Rusinowej Polany widać również podejście pod Gęsią Szyję. W dniu naszej wyprawy schody prowadzące na szczyt były przykryte białym puchem. Schodów jest o wiele więcej niż tych prowadzących koło Wiktorówek. Na oko może ich być nawet koło 500 sztuk. Spora część turystów nie kontynuuje wędrówki na Gęsią Szyję, a szkoda, bo naprawdę warto. Podczas jednej wycieczki można zobaczyć dwa przepiękne miejsca. Przy sprzyjających warunkach pogodowych można nacieszyć oczy wspaniałymi widokami. Na zdjęciu poniżej widoczne jest podejście w kierunku Gęsiej Szyi widoczne z Rusinowej Polany.Zjedliśmy smaczne ciasto, wypiliśmy kawę, powygłupialiśmy się, porobiliśmy masę zdjęć. Nadszedł jednak czas na dalszą wędrówkę. Ruszyliśmy w stronę schodów prowadzących na szczyt Gęsia Szyja. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę, aby poskakać w śniegu 😉
Schody z każdym krokiem stają się coraz bardziej strome. Prowadzą praktycznie na sam wierzchołek Gęsiej Szyi. Warto się odwrócić i rzucić okiem na widzianą 'z góry’ Rusinową Polanę, Tatry Bielskie oraz Wysokie. Od polany będziemy się piąć w górę po schodach przez około 1 kilometr, następnie droga stanie się łagodniejsza.
Gęsia Szyja
Gęsia Szyja wysokość
Mamy za sobą 4.80 km i jesteśmy na szczycie Gęsiej Szyi – 1489 m n.p.m., który zbudowany jest ze skałek dolomitowych. Widać stąd doskonale Tatry Bielskie, Tatry Wysokie, Tatry Zachodnie.
Rozciągające się stąd widoki robią na nas duże wrażenie. Z każdą minutą słońce było coraz niżej, po chwili schowało się za tatrzańskimi szczytami.
Gęsia Szyja zimą
Poza Tatrami możemy podziwiać stąd naszą ukochaną Królową Beskidów – Babią Górę / Diablak (najwyższy szczyt Beskidów Zachodnich mierzący 1725 m n.p.m.). Sam szczyt nie dysponuje zbyt dużą powierzchnią. Akurat zastaliśmy na miejscu tylko dwóch turystów, więc nie było problemów z wejściem na skałki. W sezonie letnim nie jest tak łatwo znaleźć sobie miejscówkę do podziwiania Tatr. Trzeba wtedy również bardziej uważać, ponieważ z jednej strony jest dość strome zbocze, które przy dużym zatłoczeniu może okazać się niebezpieczne.Spędzamy wyjątkowo dużo czasu na Gęsiej Szyi. Wszystko przez to, że zostaliśmy na szczycie całkiem sami i mogliśmy delektować się widokami bez końca. Oczywiście nie obyło się bez pamiątkowych zdjęć. Zejście w dół na Rusinową Polanę poszło nam wyjątkowo sprawnie. Sporą część drogi syn mógł pokonać na sankach mając przy tym naprawdę dużo frajdy 😁 Słońce było coraz niżej i robiło się coraz chłodniej. Na parkingu byliśmy około godziny 15:40, czyli idealnie – tuż przed zachodem słońca. Na parkingu stał nadal zaparkowany tylko nasz samochód.
Następnie udaliśmy się prosto do kwatery, którą mieliśmy wynajętą w najwyżej położonej części Zakopanego – Cyrhli, która oddalona od centrum zaledwie 3 kilometry oferuje spokój, ciszę oraz fantastyczne widoki na niemalże całe miasto Zakopane oraz Tatry w tym Giewont.
Po powrocie do kwatery mieliśmy czas na odpoczynek i zbieranie sił na następny dzień, który również spędziliśmy na tatrzańskim szlaku. A co ciekawego mieliśmy w planach? Tym razem padło na szczyt Tatr Zachodnich – Nosal, który jest równie wart uwagi podczas zimowych (i nie tylko) wycieczek.
Polecam również inne trasy w Tatrach, które mieliśmy okazję przejść podczas zalegającego na szlakach śniegu:
Przełęcz pod Kopą Kondracką z Kuźnic, Kopa Kondracka
Szlak na Halę Gąsienicową z Kuźnic, Schronisko Murowaniec, Tatry
Na koniec chcę dodać, że jest to mój 70 wpis na blogu. Na samą myśl ogarnia mnie niesamowita radość 😊
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic
Świetnie, dziękuję za inspirację na styczniowy wyjazd 😍
Kasiu, życzę udanego wyjazdu w Tatry ☺ ☀ ❄
Świetny opis, sprawdziłem , wszystko się zgadza 😉 polecam , piękne widoki 🙂
Bardzo dziękuję za podzielenie się swoimi wrażeniami z wycieczki na Rusionową Polanę oraz za opinię na temat wpisu 😊 Cieszę się, że wycieczkę zaliczasz do udanych, pozdrawiam serdecznie 🙂