Dzisiaj chcę opisać bardzo urokliwy niebieski szlak prowadzący wprost na szczyt Gęsiej Szyi, leżącej w Tatrach Wysokich. Jeżeli szukasz przyjemnej, nie za długiej, nie za bardzo wymagającej, a do tego pięknej trasy w Tatrach dobrze trafiłeś. Szlak, który opiszę posiada wszystkie te cechy 😉 Do tego szlak jest zadbany, nie brakuje miejsc wyznaczonych na odpoczynek dla sfatygowanych turystów. Dodatkowo szlak jest o tyle interesujący, że nie jest aż tak bardzo oblegany jak ten prowadzący z parkingu w Palenicy (do Morskiego Oka).
Trasa: Dolina Filipka (parking, szlak niebieski) – Wiktorówki / Sanktuarium Maryjne – Rusinowa Polana – Gęsia Szyja – powrót tą samą drogą
Data: 7 wrzesień 2018
Dystans: około 9.90 km
Czas trwania: 3:40 h (z dzieckiem, sam przemarsz)
Minimalne wzniesienie: 982 m
Maksymalne wzniesienie: 1528 m
Parametry z aplikacji endomondo
Pobudka o świcie, pakowanie i w drogę. Dzień (w trasie) powitał nas pięknym wschodem słońca – od samego początku wiedziałam, że to będzie dobry dzień 😉 Nie myliłam się. Kierujemy się na Poronin, przejeżdżamy przez wieś Murzasichle. Docieramy do Tatrzańskiego Parku Narodowego i jedziemy dalej na Łysą Polanę. Mijamy parking Zazadnia – w tym miejscu przebiega niebieski szlak i większość osób właśnie tu zostawia swój samochód. My jednak decydujemy się jechać nieco dalej, ponieważ szlak z tego parkingu prowadzi asfaltem, poza tym przy drodze nie ma pobocza. Średnio bezpieczna opcja z dzieckiem. Dojeżdżamy do Doliny Filipka położonej na wysokości 907 m n.p.m. Parking jest płatny 20 złotych za cały dzień postoju. Wolnych miejsc nie brakuje. Od razu z auta wchodzimy na leśną drogę. Są drogowskazy informujące nas, że na Gęsią Szyję dojdziemy za 2.10 h. Po prawej stronie znajduje się kasa Tatrzańskiego Parku Narodowego, w której kupujemy dwa bilety wstępu. Koszt 10 złotych od osoby. Syn wchodzi za darmo, ponieważ nie jest w wieku szkolnym (cena biletu ulgowego to 5 zł).Ruszamy prostą,utwardzoną drogą. Na około 1:30 km skręcamy w lewo i przechodzimy przez drewniany mostek pod którym przepływa potok. Przez całą drogę towarzyszy nam jego szum oraz śpiew ptaków. Cisza, spokój – pełen relaks. No i zapach… lasu, który pachnie wyjątkowo intensywnie o tak wczesnej godzinie. W powietrzu jeszcze sporo wilgoci, na trawie rosa.
2:20 km zaczyna się pierwsze, niewymagające podejście. Po chwili na szlaku mijamy kolejny drewniany mostek, za którym droga zaczyna piąć się w górę.Co jakiś czas do dyspozycji turystów są stoliki z ławeczkami. Można na spokojnie odpocząć, coś przekąsić – tak jak to było w przypadku naszego synka.Chwila odpoczynku i ruszamy dalej. Przed nami podejście z drewnianymi poręczami.
Po chwili zamieniające się w drewniane schody, około 77 sztuk – policzyliśmy miej więcej ile ich jest 😉 – niektóre mocno uszkodzone. Oczywiście to nie koniec przygody ze schodami. Powiedzmy, że to taki mały przedsmak – rozgrzewka? 😉
Wiktorówka – Sanktuarium Maryjne na Wiktorówkach
Pokonujemy schody i dochodzimy do Wiktorówki położonej na wysokości 1150 m n.p.m., na której znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr (Matki Bożej Jaworzyńskiej). Tuż obok przebiega szlak niebieski prowadzący na Rusinową Polanę. Oczywiście cały czas jesteśmy na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. W Sanktuarium organizowane są kilkakrotnie w roku odpusty. Miejsce to jest odwiedzane nie tylko przez górali, ale i przez turystów. Dla wielu właśnie Wiktorówka jest celem wycieczki. Jako ciekawostkę dodam, że zjawiał się w nim dość często Kardynał Karol Wojtyła. Sam budynek prezentuje się naprawdę pięknie – dość duży, drewniany. Obok sanktuarium są stoliki z ławeczkami. Wokół sanktuarium są również tablice upamiętniające poległych w górach.
Drogowskaz na Wiktorówce wskazuje 10 minut drogi do Rusinowej Polany. Początkowo idziemy znowu stromo w górę drewnianymi schodami. Jest ich do pokonania dokładnie 139 sztuk.Następnie wchodzimy na leśną, prostą i utwardzoną drogę.Na 3 kilometrze skręcamy w prawo oraz przechodzimy przez drewniany mostek. Nasz syn jest wniebowzięty, ponieważ tuż przed mostkiem może pobawić się w potoku. Górska woda jest lodowata 🙂 Jemu to w żadnym wypadku nie przeszkadza.
Robimy jeszcze parę kroków i docieramy do pierwszego celu naszej wycieczki -Polany Rusinowej.
Polana Rusinowa
Po wyjściu z lasu ukazuje się nam rozległa polana, w oczy rzucają się drewniane domki: szałasy oraz Bacówka, w której w sezonie można nabyć oscypki. Nie brakuje również owieczek, które są wypasane na polanie. Widok jest niesamowity, a klimat jaki tu panuje – iście góralski. Polana położona jest na wysokości 1209 m n.p.m. Z polany rozciąga się piękna panorama na Tatry. Przy dobrej widoczności możemy podziwiać między innymi: Tatry Bielskie oraz Wysokie – Mięguszowieckie Szczyty, Rysy, Niżnie Rysy, grań Młynarza. Jest to idealne miejsce na odpoczynek.
My bez wahania rozkładamy koc i robimy piknik. Tak jak większość osób, które tu dotarły. Grzechem byłoby nie zatrzymanie się tu choćby na chwilę. Jak widać na zdjęciach nie brakuje tu stolików z ławeczkami. W dniu naszej wycieczki słońca było pod dostatkiem, dopiero przy zejściu z Gęsiej Szyji nadeszły chmury (zdjęcia poniżej). Także udało się nam porządnie naładować baterie wylegując się na polanie. Miejsca jest pod dostatkiem, także nie odczuwa się ścisku.
Muszę w tym miejscu wspomnieć również o schodach, które robią naprawdę duże wrażenie. Schody pną się w górę od Polany Rusinowej i prowadzą na interesujący nas szczyt – Gęsią Szyję. Na polanie jest naprawdę sporo ludzi, ale tylko mniejsza część z nich decyduje się na dalszą wędrówkę. Powiem tyle – WARTO się wysilić i ruszyć dalej. Nasz czteroletni syn dał radę, także nie jest to jakiś hardcorowy odcinek. Choć mijaliśmy ludzi, którzy rezygnowali. Wszystko zależy od przygotowania i kondycji fizycznej. Spotykaliśmy na tym odcinki rodzinki z dziećmi, seniorów.
Schodów jest… bardzo, bardzo dużo. Są niepoliczalne 😉 Na oko będzie ich grubo ponad 500. Drogowskaz na Polanie Rusinowej wskazuje 50 minut drogi na szczyt Gęsiej Szyi. Praktycznie cały ten czas idziemy właśnie tymi schodami, które z każdym schodem pną się coraz bardziej w górę. Z każdym schodem mamy też coraz to lepszy widok na Polanę Rusinową oraz Tatry.
Dla odmiany zamieszczę choć jedno zdjęcie z widokiem ze schodków na lewą stronę Polany Rusinowej.
Cały czas kroczymy po schodach, robiąc w między czasie krótkie przerwy na złapanie oddechu 😉
Ponad kilometr wdrapywania się po stromych schodach i droga łagodnieje. Mamy za sobą 4.80 km i docieramy do Gęsiej Szyi. Nie powiem nie był to łatwy odcinek. Wielu ludzi nie ukrywało swojego zmęczenia. Pojedyncze osoby nie przebierały w słowach, aby wyrazić swoją opinię na temat tego odcinka trasy.
Gęsia Szyja
Położona na wysokości 1489 m n.p.m. Z jej szczytu rozciąga się bogata panorama na Tatry Bielskie, Tatry Wysokie, aż do Tatry Zachodnie. Sam szczyt jest zbudowany ze skałek dolomitowych. Robi wrażenie! Jego powierzchnia nie jest za duża, w stosunku do ilości ludzi przebywających na skałach. Trzeba uważać żeby nie zrobić sobie krzywdy, ponieważ zbocze z jednej strony jest bardzo strome, a wysokość zacna. Poza tym trzeba uważać, żeby nie wejść komuś w kadr – wiadomo wszyscy chcą mieć pamiątkowe zdjęcie z Gęsiej Szyi.
A tu nasze pamiątkowe zdjęcia ze skalnego szczytu Gęsiej Szyi.
Na szczycie nie ma za bardzo możliwości, aby usiąść. Dlatego po zrobieniu kilku zdjęć ruszamy w dół. Tuż pod szczytem robimy przerwę i jemy 'obiad’ zabrany z nizin. Po chwili ruszamy w dół i tu muszę uprzedzić, że schodzenie w dół nie należy do łatwych, ponieważ jest stromo i ślisko. Łatwo podjechać. Warto zaopatrzyć się w kijki, które ułatwiają schodzenie. Trzeba być czujnym i świadomie stawiać kroki. Na pewno nie polecam zbiegania ze schodów.
Podsumowanie
Tak jak mieliśmy okazję rano podziwiać wschodzące słońce, w drodze powrotnej mogliśmy nacieszyć oczy zachodzącym słońcem. Emocje, które nam towarzyszyły są nie do opisania 🙂 Miejsce, które na sto procent odwiedzimy zimą. Kocham góry w zimowej scenerii. Patrząc na łatwą dostępność Polany Rusinowej – jest to idealna trasa na zimowe wojaże. A widoki… muszą być równie nieziemskie jak końcem lata. Na pewno od razu podzielę się z Wami wrażeniami oraz zdjęciami 😉 Co tu więcej pisać: łatwo dostępne miejsce w Tatrach Wysokich z zapierającymi dech widokami… Jeżeli planujecie dłuższy pobyt w Tatrach polecam równie piękną trasę w Tatrach Wysokich na Czarny Staw Gąsienicowy. Opis znajdziesz TUTAJ 😉
Z przyjemnością dodam, że jest to kolejny szczyt zdobyty w akcji: Zdobywamy Szczyty dla Hospicjum
Witam nie zgodze sie że jest to trasa bardzo łatwa wymaga naprawdę dobrego przygotowania fizycznego. Nie uważam że wejście po schodkach na Gęsią Szyję jest trasą zieloną.
Witam 🙂 Dziękuję bardzo za podzielenie sią swoją opinią na temat szlaku na Gęsią Szyję. Rzeczywiście przypisałam wpis do tagu „łatwe szlaki w Tatrach” i uważam, że w porównanie z innymi tatrzańskimi szlakami do takich należy. W tekście podkreślam natomiast, że schody prowadzące na Gęsią Szyję wymagają wysiłku, a przy schodzeniu i ostrożności. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Witam,a czy z wózkiem dziecięcym jest możliwość dotarcia na Gęsia Szyję?
Pozdrawiam
Witaj Aniu, zdecydowanie nie polecam wycieczki na Gęsią Szyję z wózkiem dziecięcym. Na szlaku jest naprawdę sporo schodów. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Zimą to dopiero jest jazda . Wszedłem od strony „ murowańca „ z 9 letnim synem . Widoki cudne ,zejście z „gęsiej” zjazd na „dupsku „ po śniegu . Łatwo nie było . Widoki piękne , szlak jest pozornie łatwy .