Spis treści
»Czy macie takie miejsca, do których wracacie z ogromną przyjemnością? Muszę przyznać, że ja mam takich miejsc w górach kilka, a może nawet kilkanaście… 😅 Jednym z nich jest właśnie Luboń Wielki leżący w Beskidzie Wyspowym , do którego chciałabym Was dzisiaj zabrać. To wyjście było jednak nieco inne niż zwykle. Wszystko za sprawą zimowych warunków , które panowały na żółtym szlaku. Mimo, że kartka w kalendarzu wskazywała już połowę marca, zima nie dawała za wygraną. Szlak żółty, który Wam przedstawię jest według mnie jednym z ciekawszych wariantów dostania się na Luboń Wielki. Wszystko za sprawą Perci Borkowskiego ( rumowisko skalne), o której będziecie mieli okazję przeczytać w dalszej części wpisu. Poza tym przy odrobinie szczęścia i sprzyjających warunkach będziecie mogli nacieszyć oczy widokiem na Tatry właśnie z Perci Borkowskiego . Za co jeszcze kocham to miejsce? Za bigos, który serwują Panowie w Schronisku na Luboniu Wielkim oraz za atmosferę jaka panuje ‚na górze’.
Trasa: Rabka Zaryte (szlak żółty) – Perć Borkowskiego – skrzyżowanie szlaków (szlak żółty / szlak czerwony) – Schronisko PTTK na Luboniu Wielkim – powrót tą samą trasą
Miesiąc wycieczki: marzec 2021
Dystans: około 9.00 km
Czas trwania: około 4 godz. (sam przemarsz z sześcioletnim dzieckiem w dwie strony)
Minimalne wzniesienie: 477 m
Maksymalne wzniesienie: 1022 m
Parametry z aplikacji Google Fit
Naszym celem była Rabka Zaryte oddalona od naszego rodzinnego miasta Bielska-Białej około 90 km. Wyjazd wiązał się oczywiście z dość wczesną pobudką. Na szczęście zdążyliśmy się do tego już dawno temu przyzwyczaić 😉 Drogi były przejezdne i sprawnie dojechaliśmy na miejsce.
Luboń Wielki parking – szlak żółty
Od razu napiszę, że nie jest łatwo znaleźć miejsce parkingowe przy/na żółtym szlaku w Rabce Zaryte. My zostawiamy zawsze nasz samochód na zatoczce, która znajduje się przy głównej ulicy (droga krajowa 28) prowadzącej przez Rabkę Zaryte. Poniżej podaję parametry ‚zatoczki’. Póki co nie mieliśmy żadnych nieprzyjemności związanych z parkowaniem tu samochodu.
Parametry GPS parkingu: 49.629266, 20.002353
Zakładamy plecaki i ruszamy w drogę w poszukiwaniu przygód. W celu dostania się na szlak żółty musimy przejść przez jezdnię na drugą stronę. Następnie cofamy się około 300 metrów i dochodzimy do domu, na którym wisi tabliczka informująca nas o skręcie szlaku żółtego w prawo oraz podająca czas przejścia na Luboń Wielki przez Perć Borkowskiego – według drogowskazu jest to 2h. Po skręcie w prawo droga idzie lekko w górę między domami.
Mijamy zabudowania, a szlak żółty wchodzi na drogę polną. Możemy rzucić stąd okiem na nasz cel – Luboń Wielki oraz znajdujący się na nim nadajnik telewizyjny.
Aplikacja wskazuje, że od ‚zatoczki’ przeszliśmy około 550 metrów, skręcamy w prawo. Biała tabliczka w kształcie strzałki informuje nas, że żółtymi znakami na Luboń Wielki powinniśmy dotrzeć za 1h 45 min.
Po skręcie czeka nas wędrówka dość przyjemną, niezbyt wymagającą drogą leśną, na której zalegał ubity śnieg. Syn zauważył na drzewie bazie kotki. Były to bez wątpienia pierwsze znaki zbliżającej się wielkimi krokami wiosny.
Mimo zachmurzonego nieba mogliśmy podziwiać z pól położonych przy żółtym szlaku rozciągające się widoki na Gorce. Droga na tym odcinku momentami idzie w górę.
Mamy za sobą około 2.50 km – znaki żółte skręcają w prawo i po chwili wchodzą w las. Na szlaku zalega coraz to więcej śniegu.
Po około 600 metrach (od skrętu) szlak żółty zaczyna iść dość stromo w górę. Trzeba być przygotowanym na około 500 metrowe podejście. Z każdym krokiem robiło się coraz bardziej ślisko, w pewnym momencie szło się tak ciężko, że zdecydowaliśmy się ubrać raczki.
Na liczniku mieliśmy około 3.70 km naszym oczom ukazała się czerwona tablica z napisem: REZERWAT PRZYRODY LUBOŃ WIELKI oraz OBSZARZE NATURA 2000.Następnie czekało na nas około 200 metrowe podejście, które doprowadziło nas do pomnika upamiętniającego żołnierzy Armii Krajowej (zdjęcie poniżej).
Pomnik upamiętniający żołnierzy Armii Krajowej
Następnie szlak żółty odbija w prawo. Od Perci Borkowskiego dzieliło nas już ostatnie, krótkie podejście.
Perć Borkowskiego zimą
Tak jak już wspominałam to nie był nasz pierwszy raz na Perci Borkowskiego. Syn z pomocą taty pokonał tę część szlaku żółtego po raz pierwszy w wieku czterech latek. Mimo to mieliśmy obawy, jak będzie wyglądać rumowisko skalne (gołoborze ) zimą i czy nasz sześciolatek pokona to skalne podejście bez większych trudności. Na szczęście nasze obawy okazały się niepotrzebne. To prawda, jest tu bardzo stromo i trzeba się nieźle nagimnastykować, ale dla WPRAWIONYCH, PRZYGOTOWANYCH turystów, w RACZKACH przejście Perci Borkowskiego zimą nie powinno sprawić większych trudności. Podkreślam w raczkach, ponieważ przy oblodzeniach może być tu naprawdę niebezpiecznie. Ten skalny odcinek szlaku żółtego mierzy jakieś 100 metrów.
Dla osób, które boją się schodzić przez Perć Borkowskiego polecam powrót do Rabki Zaryte szlakiem niebieskim.
Jako ciekawostkę dodam, że w okolicy szlaku żółtego znajduje się aż trzynaście jaskiń.
Poniżej zamieszczam zdjęcia z jednej z naszych poprzednich wycieczek na Luboń Wielki szlakiem żółtym. Z góry Perci Borkowskiego było widać wtedy Tatry Wysokie. To był imponujący widok, zresztą zobaczcie sami.
Dalsza część szlaku idzie przez Dziurawe Turnie. Zimą polecam jednak skorzystanie ze skrótu, ponieważ jest to trudny, bardzo stromy odcinek szlaku żółtego. Widać było, że kompletnie nikt nie szedł w kierunku Lubonia Wielkiego standardowo szlakiem. Więc tak, po wdrapaniu się ‚na górę’ urwiska skalnego skręcamy w prawo i schodzimy lekko w dół wydeptaną w śniegu przez innych turystów ścieżką. Po chwili łączymy się z żółtymi znakami.
Co czeka na Was na dalszej części szlaku żółtego? Bardzo strome, wymagające wysiłku podejście przez las, które mierzy około 100-150 metrów. Tutaj po raz kolejny pomocne okazały się nam raczki.
Następnie strome podejście idzie w niepamięć i wędrujemy przyjemną, leśną ścieżką. Jedyne na co mogłabym ponarzekać podczas naszej marcowej wizyty na żółtym szlaku to mroźny wiatr, który dawał się nam przez cały czas we znaki.
Mamy za sobą 4.50 km i wychodzimy z lasu. Dochodzimy do kolejnej czerwonej tabliczki z napisem: REZERWAT PRZYRODY LUBOŃ WIELKI oraz OBSZAR NATURA 2000 LUBOŃ WIELKI . To tutaj łączą się szlaki: nasz żółty z czerwonym idącym z Mszany Dolnej (MAŁY SZLAK BESKIDZKI) . Dosłownie kawałek (około 100 metrów) dzielił nas już od budynku Schroniska na Luboniu Wielkim. Stąd doskonale było już widać nadajnik telewizyjny na Luboniu Wielkim.A to było już ostatnie, krótkie podejście na Luboń Wielki.
Luboń Wielki schronisko
Od zatoczki w Rabce Zaryte pokonaliśmy 4:50 km. Doszliśmy do Schroniska na Luboniu Wielkim, które leży 1022 m n.p.m. Aktualnie, w czasie obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa schronisko działa „okienkowo”, na wynos. Można złożyć zamówienie, ale posiłek należy spożyć na zewnątrz. Oczywiście można korzystać z ustawionych przed schroniskiem stołów z ławkami. Jak na kiepskie warunki pogodowe było tu dość tłoczno. Mieliśmy przyjemność porozmawiać z turystami, którzy byli Członkami PTTK. Czas upłynął nam tu jak zawsze bardzo przyjemnie. Nie mogło zabraknąć wspomnianego we wstępie bigosu ze świeżym chlebkiem. No i kawy z mlekiem… Ogólnie jedzenie serwowane w schronisku jest za każdym razem pyszne i świeże. Z okolic Schroniska na Luboniu Wielkim rozciągają się widoki na północ oraz zachód. Zobaczysz stąd Szczebel , Lubogoszcz, Babią Górę oraz Beskid Makowski. My niestety podczas marcowej wycieczki mogliśmy tylko pomarzyć o widokach 😋 Szczególnie, że na miejscu zaczął sypać dość intensywnie śnieg. Ale nam widoki nie były potrzebne do pełni szczęścia…
Budynek Schroniska na Luboniu Wielkim jest niewielkich rozmiarów. W samym schronisku do dyspozycji turystów jest 9 miejsc noclegowych – w izbie, z okien której można podziwiać widoki na cztery strony Świata. Kolejne 16 miejsc noclegowych jest w budynku stojącym obok schroniska. Istnieje możliwość zrobienia tutaj ogniska.
Ubolewamy, że przez pandemię już po raz drugi nie mogliśmy wejść do środka schroniska. Naszą tradycją jest wpisywanie się do księgi pamiątkowej podczas wizyt na Luboniu Wielkim. Wykorzystam we wpisie zdjęcia z poprzednich wizyt w tym wyjątkowym miejscu, abyście mogli choć trochę zobaczyć klimatyczne wnętrze tego niedużego, ale jakże uroczego schroniska.
Jako ciekawostkę dodam, że z naszego rodzinnego miasta Bielska-Białej – dzielnica Straconka można dotrzeć na Luboń Wielki Małym Szlakiem Beskidzkim, który jest oznaczony kolorem czerwonym. Jesteście ciekawi jaki to dystans? Już piszę – 137 kilometrów. Kto wie, może w przyszłości, kiedy syn będzie nieco starszy uda nam się zorganizować taką wyprawę 😍
Tak jak wspominałam, aby ominąć Perć Borkowskiego i dostać się do Rabki Zaryte należy wybrać szlak niebieski idący za Schroniskiem na Luboniu Wielkim w dół leśną drogą.
Przy samochodzie byliśmy około godziny 14:30. Muszę przyznać, że zejście na dół poszło nam bardzo sprawnie. Miło oglądać postępy naszego syna na szlakach. Coraz lepiej i sprawniej radzi sobie w trudnym terenie. W końcu praktyka czyni mistrza 😍 W najbliższą niedzielę planujemy wizytę w Beskidzie Żywieckim, w którym liczymy na jakieś większe oznaki wiosny. Zachęcam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl oraz / lub na Instagram: @greenmagpic ,gdzie dzielę się z Wami na bieżąco zdjęciami z naszych wypraw.
Propozycja innej wycieczki po Beskidzie Wyspowym: