Chyba każdy się ze mną zgodzi, że druga połowa kwietnia to doskonały czas na poszukiwania pierwszych znaków wiosny. Choć w tym roku wyjazd w Tatry 'na krokusy’ był niemożliwy, ze względu na szalejącego koronawirusa (Tatrzański Park Narodowy zamknięty był dla turystów ), postanowiliśmy poszukać wiosny w Beskidzie Żywieckim. Udało się do tego stopnia, że jak wysłałam przyjaciółce powyższe zdjęcie z naszego szalonego wypadu nie dowierzała, że zostało ono zrobione w Beskidach. Połączyliśmy wyjście 'na krokusy’ ze świętowaniem zbliżających się wielkimi krokami szóstych urodzin naszego synka.
Naszym celem była hala położona w Grupie Pilska na granicy polsko-słowackiej – Hala Cudzichowa. Przejrzeliśmy w aplikacji przebieg szlaków i przykładowo: idąc z Sopotni Wielkiej na interesującą nas Halę Cudzichową szlakiem niebieskim, następnie czerwonym (Główny Szlak Beskidzki) przez Halę Rysianka musielibyśmy przejść około 20 km (w dwie strony). Postanowiliśmy poszukać najkrótszej trasy, która umożliwi nam dostanie się do tego magicznego miejsca. Wybraliśmy trasę ’poza szlakiem’, którą postaram się Wam dziś jak najlepiej przybliżyć. Na trasie nie spotkaliśmy ani jednego turysty, spora część wytyczonej trasy prowadzi przez przepiękny las.
Trasa: Sopotnia Wielka Kolonia – Las u Kohuckiej Budy – Hala Cudzichowa – powrót tą samą trasą
Data: 25 kwiecień 2020
Dystans: 9.60 km
Czas trwania: 3:30 h (sam przemarsz z pięcioletnim dzieckiem)
Minimalne wzniesienie: 785 m
Maksymalne wzniesienie: 1324 m
Parametry z aplikacji endomondo
UWAGA! Opisana przeze mnie trasa jest aktualnie zamknięta dla ruchu pieszych.
Polecam trasę na Halę Cudzichową ze Złatnej Huty – opis szlaku
UWAGA! Wybierając się na trasę poza szlakiem zabierz z sobą mapę, a najlepiej smartfon z GPS i aplikację z mapami. Podkreślam, że wszystkie odległości, które podaję we wpisie są parametrami z aplikacji endomondo.
Sopotnia Wielka parking
Dojechaliśmy do Sopotni Wielkiej Kolonii, w której przywitał nas deszczyk. Samochód zaparkowaliśmy na szlaku niebieskim.
Zakładamy plecaki i kierujemy się asfaltową drogą w dół (trzeba się cofnąć). Po chwili skręcamy w prawo i przechodzimy przez drewniany mostek prowadzący nad Rzeką Sopotnia Wielka.Za mostkiem, po lewej stronie jest nieduża, drewniana kapliczka oraz po prawej punkt czerpania wody. Jest tu również bezpłatny parking, na którym można zostawić samochód wybierając się na Halę Cudzichową opisaną przeze mnie trasą. Dalej kierujemy się prosto asfaltową drogą.
Parametry GPS parkingu: 49.559200, 19.275071Po około 100 m skręcamy w prawo schodząc z asfaltowej drogi, czeka nas teraz przeprawa przez Potok w Cebuli. A to nie jest łatwe, ponieważ w ostatnich dniach dość intensywnie padał deszcz. Mąż musiał narzucać kamieni, aby bezpiecznie przenieść przez rzekę synka. Teraz będziemy szli ścieżkami, które nie są oznaczone na mapach. Jest to najtrudniejszy odcinek związany z orientacją w terenie. Sporządziłam dla ułatwienia mapę z tym odcinkiem. Rzekę przekraczamy w miejscu zielonej chorągiewki, skupiamy się na dojściu do chorągiewki pomarańczowej (GPS 49.5545050, 19.2733455):
Po przejściu rzez rzekę po kilku chwilach przechodzimy przez nieduży potoczek.Kierujemy się w stronę wyłaniających się zza drzew zabudowań. Na liczniku mamy około 650 m i dochodzimy do interesującej nas ścieżki leśnej. Idziemy pnącą się w górę, szeroką drogą, która jest rozjechana przez traktory kursujące tędy po drewno.
Mamy za sobą około 1 km dochodzimy do 'skrzyżowania’. Idziemy nadal tą ścieżką w górę. Robimy parę kroków i przecinamy szeroką drogę pożarową (jest to miejsce pomarańczowej chorągiewki z mapy). Tutaj należy uważać, ponieważ my poszliśmy nadal prosto w górę, nadrabiając przy tym niepotrzebnie 160 metrów. Tak więc po wyjściu na drogę pożarową należy skręcić w prawo. Od teraz będziemy szli ścieżkami, które są oznaczone wyraźnie na mapach turystycznych.
1.35 km droga ponownie się rozwidla. Zaglądamy na mapy i z szerokiej drogi odbijamy w lewo. Wchodzimy na leśną, szeroką, kamienistą ścieżkę, która idzie ku górze.
1.4 km na naszej trasie pojawia się kolejne skrzyżowanie. Tutaj nie można się dać zmylić – nie skręcamy tylko kontynuujemy wędrówkę tą samą pnącą się w górę drogą.
1.80 km dochodzimy do kolejnego rozwidlenia (pierwsze zdjęcie poniżej), na którym skręcamy w lewo. Następnie maszerujemy szeroką drogą. Deszcz znowu zaczyna padać, tym razem intensywnie. Uchowało się nawet trochę śniegu, na trasie miejscami zalegają połamane drzewa.
2.20 km kolejne rozwidlenie. Tutaj nie ma znaczenia, którą ścieżkę wybierzecie, ponieważ po chwili i tak się łączą.
Aplikacja wskazuje, że dotychczas przeszliśmy 2.50 km, wychodzimy na szeroką drogę, którą tylko przecinamy i kierujemy się prosto przed siebie.Robimy przerwę na przetestowanie samochodu sterowanego, który syn dostał od babć na szóste urodziny. Ile miał frajdy… Nagrywamy filmiki, jak samochodzik sunie po śniegu. Reklamówka, którą niesie mąż nieco mnie drażni 😅 No, ale samochód jest tak duży, że nie mieści się w placku.
Dalej pniemy się w górę, leśną ścieżką, na której zalega jeszcze śnieg. Do tego wszystkiego dla odmiany zaczęło świecić słońce. Wędrówkę urozmaicał nam śpiew ptaków. Jest to niesamowicie piękny odcinek trasy.
3.50 km do pokonania mamy 250 metrowe podejście (3.74 km). Po pokonaniu którego, otwierają się widoki na Beskid Żywiecki. Schodzę na chwilę z trasy, aby porobić kilka zdjęć. Po pokonaniu podejścia skręcamy w prawo.
Do szałasu pasterskiego na Hali Cudzichowej mamy jeszcze około 100 metrów.
Hala Cudzichowa
Chatka pasterska na Hali Cudzichowej
Pokonaliśmy 4.40 km i dochodzimy do chatki pasterskiej na Hali Cudzichowej. Od teraz maszerujemy szeroką, wygodną, dla odmiany niewymagającą drogą.
Dochodzimy do polany, z której rozciąga się widok na Beskid Żywiecki. W oczy rzuca się przede wszystkim szczyt Pilsko 1557 m n.p.m. oraz rozległa Hala Jodłowcowa. Mijamy pierwsze na trasie krokusy. Z tablicy znajdującej się na polanie dowiadujemy się, że jesteśmy na OBSZARZE NATURA 2000 – „Ochrona zbiorowisk nieleśnych na terenie Beskidzkich Parków Narodowych”. Kiedyś na Hali Cudzichowej były wypasane owce. Niestety z biegiem czasu zaprzestano tych praktyk. Polany zaczęły zarastać drzewami, stąd objęcie ochroną tych rejonów. Nazwa hali pochodzi od nazwiska jednego z pierwszych właściciela hali: „Cudzik” (źródło Wikipedia).
Na piątym kilometrze odbijamy z szerokiej drogi w prawo i pniemy się w górę polany. Po chwili widać nowy szałas na Hali Cudzichowej. Rozciągające się stąd widoki robią wrażenie. Jak na zawołanie niebo robi się niebieskie.
Hala Cudzichowa – krokusy w Beskidzie Żywieckim
Na wiosnę hala zarasta fioletowym dywanem krokusów.
Nowy szałas na Hali Cudzichowej
Szałas na Hali Cudzichowej jest zamykany, nie ma okien. W środku znajdują się dwie wersalki, które nie wyglądają zachęcająco. Warto mieć ze sobą jakieś karimaty, aby rozłożyć je na łóżkach. Przed szałasem stoi stolik oraz ławka. Robimy tu dość długą przerwę na obiad, wygłupy oraz zdjęcia. W końcu jesteśmy przy chatce sami – grzechem byłoby tego nie wykorzystać.
Niestety z biegiem czasu robiło się coraz chłodniej, słońce zaszło za chmurami zdecydowaliśmy się wracać. Na parking schodziliśmy tą samą trasą. Oczywiście w drodze powrotnej nie brakowało stromych zejść. Na przyszłą wiosnę na pewno wrócimy na Halę Cudzichową. Tak jak już wspominałam jest to miejsce magiczne, które zdobyte poza szlakiem wiąże się z dużą dawką przygód i zabawnych sytuacji. Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić niejedną osobę na wycieczkę w te strony, bo naprawdę warto!
Gdzie jeszcze warto wybrać się na krokusy w Beskidach? Polecam Rysiankę położoną w Beskidzie Żywickim – Rysianka szlak z Żabnicy Skałka
Inne trasy 'poza szlakiem’ w Beskidach:
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami zapraszam do śledzenia mojego bloga na niedawno założonej stronie na Facebooku Blog szlakowe.pl
Zapraszam również na Instagram: @greenmagpic
Witam.
Odnośnie szlaku prowadzącego na Halę Cudzichową.
Trasa ze Złatnej Huty nie jest długa ani męcząca (wiem z własnych doświadczeń). Według strony mapa-turystyczna.pl jest to raptem 6,4 km.
Pozdrawiam
Witam 🙂 dziękuję za informację oraz za podzielenie się swoimi odczuciami co do trudności trasy ze Złatnej Huty. Następnym razem wybierzemy się na Halę Cudzichową proponowanym przez Ciebie szlakiem. Choć muszę przyznać, że dreptanie nieoznakowanymi ścieżkami też ma swój urok 😊 Pozdrawiam serdecznie.