Drugi dzień Świąt spędziliśmy tradycyjnie na szlaku. Co roku w okresie świątecznym wybieramy się w góry w poszukiwaniu zimy. I tym razem misja zakończyła się sukcesem! Wybraliśmy się na wycieczkę w Beskid Żywiecki na szczyt Muńcuł należący do grupy Wielkiej Raczy. Szlak zielony, którym wędrowaliśmy ma swój początek w niewielkiej wsi noszącej nazwę Ujsoły – Dolina Danielki. Wybierając tę trasę należy przygotować się na liczne podejścia. Różnica wzniesień, którą trzeba pokonać, aby dostać się na Muńcuł to ponad 600 metrów. My nie żałujemy! Bajeczne warunki, które panowały na szlaku w dniu naszej wycieczki wynagrodziły nam trud wędrówki.
Trasa: Ujsoły (szlak zielony) – Polana Szczytówka – Hala na Muńczole – Muńcuł – powrót tym samym szlakiem Data: 26 grudnia 2020
Dystans: około 10 km
Czas trwania: około 3:30 h (sam przemarsz z sześcioletnim dzieckiem, zimowe warunki)
Minimalne wzniesienie: 554 m
Maksymalne wzniesienie: 1155 m
Parametry z aplikacji Google Fit
Z Bielska – Białej do wsi Ujsoły mamy do przejechania samochodem około 45 kilometrów. Drogi, jak na świąteczny dzień były doskonale przejezdne oraz niezakorkowane. Na miejscu byliśmy przed godziną 10:00.
Ujsoły parking
Samochód zostawiamy przy zielonym szlaku – ulica Danielki. Parking jest bezpłatny. Poza nami oraz jednym autobusem nie było tu żadnego innego pojazdu. Tak samo na szlaku nie narzekaliśmy na tłumy – mijali nas pojedynczy turyści.
Z bagażnika wyciągamy sanki, zakładamy plecaki i ruszamy w drogę. Z parkingu skręcamy od razu w prawo – obok drewnianej chaty, na której wisi drogowskaz informujący nas, że na Muńcuł powinniśmy dotrzeć za 1 godz. 45 min. Nam dojście do celu zajęło nieco więcej czasu ze względu na wędrówkę z dzieckiem oraz na panujące na szlaku zimowe warunki.Następnie przechodzimy przez mostek prowadzący nad potokiem Danielka. Kierujemy się szeroką drogą w górę.Po wyjściu pod 'górkę’ skręcamy w prawo i po chwili wchodzimy na drogę leśną.
Po wejściu do lasku szlak zielony zaczyna piąć się w górę. I do tego trzeba się już przyzwyczaić, ponieważ większa część drogi na szlaku będzie wymagała od nas wysiłku oraz przebierania wysoko nóżkami 😁 W drugi dzień Świąt po szlaku płynął potok przez co było dość ślisko.
0.70 km droga łagodnieje (nie ma się co cieszyć – tylko na moment 😉).
Po chwili droga z szerokiej zamienia się na wąską, prowadzącą przez tunel idący między drzewami iglastymi.
Po około 150 metrach (0.85 km) ścieżka znowu zaczyna iść w górę. Na tym odcinku mamy możliwość podziwiania widoków na leżące naprzeciwko szczyty Beskidu Żywieckiego. Po chwili znowu wędrujemy wąskim tunelem między drzewami iglastymi.Robimy chwilę przerwy na odpoczynek. Dobrze, że mamy ze sobą sanki – przynajmniej jest gdzie usiąść 😁Po kilometrze (od parkingu) nasz zielony szlak staje się jeszcze bardziej stromy i wymagający.
Po 200 metrach (1.20 km) wychodzimy z wąskiego tunelu na polankę, która porośniętą jest młodymi drzewkami. Przy dobrej widoczności jest tu widok na pobliskie szczyty.
Po chwili szlak zielony naturalnie skręca w prawo i dalej wędrujemy wąską, prostą drogą. Na drzewie dostrzegamy strzałkę, która informuje nas, że szlak będzie szedł w lewo. Ponownie wchodzimy na szeroką leśną drogą.Na szlaku jest coraz więcej świeżego śniegu, przez co idzie się coraz ciężej. Trzeba przyznać, że z każdym krokiem było coraz bardziej bajkowo. Po 100 metrach znaki zielone zawijają naturalnie w prawo.
Mamy za sobą 2 km – wychodzimy na kolejną, niedużą polankę, wzdłuż której pniemy się w górę. Na polanie wieje mroźny wiatr. Tutaj spotykamy pierwszą turystkę z przesłodkim psiakiem. Następnie wchodzimy w las i droga zaczyna schodzić lekko w dół.
Polana Szczytówka
Po 200 metrach (2.20 km) naszym oczom ukazuje się kolejna polana nosząca nazwę Szczytówka, na której są zabudowania. Muszę przyznać, że jest to idealne miejsce do zamieszkania. Normalnie rozciągają się stąd ładne widoki na Beskid – niestety my mamy ograniczoną widoczność przez sypiący śnieg. Kierujemy się wzdłuż polany, droga jest wygodna, momentami schodzi leciutko w dół. Śnieg zacina coraz to mocniej po twarzy, a wiatr jest coraz bardziej mroźny.
2.80 km – dostrzegamy oznaczenie na drzewie, że szlak zielony będzie skręcał w lewo. Wchodzimy do lasku, w którym droga idzie w górę.Po około 100 metrach (2.90 km) wychodzimy na otwartą przestrzeń, na szeroką drogę, która idzie dość stromo w górę. Jest tu posadzonych sporo młodych choinek. Tu dopiero odczuwamy uroki zimy. Mroźny wiatr, sypiący intensywnie śnieg… Po 800 m (3.70 km) podejście robi się jeszcze bardziej wymagające.
Po nieco ponad 100 metrach szlak skręca w prawo i nadal pnie się stromo w górę. Świeżego śniegu jest coraz to więcej, przez co nie idzie się łatwo, ale za ta zimowa sceneria… jest przepełniona niesamowitym urokiem.
4.30 km na chwilkę wchodzimy w las. Podejście nieco łagodnieje i doprowadza nas na Halę na Muńczole.
Hala na Muńczole
Od parkingu w Dolinie Danielki pokonaliśmy około 4.60 km. Wychodzimy na obszernej Hali na Muńczole. Przy sprzyjających warunkach rozciąga się stąd piękny widok n a Beskidy – Beskid Żywiecki (od Przełęczy Glinka, aż po Wielką Rycerzową). Poza tym przy odrobinie szczęścia można zaobserwować również między innymi: Tatry, Niżne Tatry czy Małą Fatrę. Na polanie spędzamy sporo czasu, szalejąc i wygłupiając się w śniegu. To był wyjątkowo udany, rodzinny czas… ❤ To pokazuje, jak niewiele potrzeba do szczęścia…
Po dość długiej przerwie kierujemy się dalej zielonymi znakami w górę Polany na Muńczole. Po chwili wchodzimy na leśną drogę.
Muńcuł
Aplikacja GoogleFit wskazuje, że od parkingu przeszliśmy niespełna 5 km (4.95 km).
Muńcuł położony jest 1165 m n.p.m. Szczyt jest całkowicie zalesiony, dzięki czemu mogliśmy na spokojnie usiąść, ochronić się przed mroźnym wiatrem, napić się ciepłej kawki oraz zjeść świąteczny, rozgrzewający barszczyk.
Po zjedzeniu, odpoczynku na szczycie Muńcuł schodzimy do Doliny Danielki tym samym zielonym szlakiem. W drodze powrotnej decyduję się na założenie raków. Zejścia są bardzo, bardzo strome – jest ślisko. Do domu docieramy po godzinie 16:00. Szczęśliwi, z naładowanymi bateriami już planujemy nasze kolejne, wyjście na szlak. Kto wie gdzie przywitamy Nowy Rok?
Mam dla Was również kilka zimowych propozycji wycieczek po Beskidach:
- Zimowy szlak na Potrójną
- Magurka Wilkowicka – szlak z Przegibka
- Szlak na Kotarz, Hala Jaworowa z Białego Krzyża
- Zimowy szlak na Skrzyczne
- Pilsko szlak zimą
- Przysłop Potócki szlak z Rycerek
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic
Byliśmy wczoraj, po śniegu ani śladu, dopiero ostatni kilometr był biały. Pierwszy kilometr błoto straszliwe. Fajny szlak na spalanie świątecznych kalorii.
Witam ponownie Przemku 🙂 Widzę, że macie już za sobą noworoczne wyjście na szlak. To prawda – ta trasa jest doskonała do spalania poświątecznych kalorii. Na brak podejść nie ma na niej co narzekać 😅 Niestety z roku na rok ze śniegiem w górach jest coraz gorzej 😮 Po prostu jest go coraz mniej… Ostatni raz brodziliśmy w śniegu po kolana dwa lata temu. Myśleliśmy wtedy nawet o zakupie rakiet śnieżnych… Dziękuję, że do mnie zaglądasz, pozdrawiam 🤗
Dzięki za namiar na parking, tego szukałem! 🙂
Bardzo się cieszę, że znalazłeś u mnie to, czego szukałeś 🤗😁 pozdrawiam i życzę udanej wycieczki! 😎