Tym razem zabiorę Was na wycieczkę do masywu Babiej Góry. Odwiedzimy Małą Babią Górę inaczej Cyl. Jest to piąty co do wysokości szczyt w polskich Beskidach po Królowej – Babiej Górze , Gówniaku, Kępie oraz po Pilsku. Z opisu dowiecie się między innymi: co czeka Was na zielonym szlaku z Zawoi Markowe, odwiedzimy Schronisko na Markowych Szczawinach, poznacie niesamowite zjawisko optyczne – Widmo Brockenu, które mieliśmy okazję podziwiać podczas tej wycieczki oraz odkryjecie kolejne miejsce w Beskidzie Żywiecki, które przy dobrych warunkach oferuje wspaniały widok na Tatry. Trasę przeszliśmy z czteroletnim dzieckiem.
Bez wątpienia była to jedna z bardziej magicznych wypraw w góry w naszym życiu… Po raz kolejny przekonaliśmy się, że przy odrobinie szczęścia do warunków nie trzeba jechać nie wiadomo gdzie, aby przeżyć wyjątkową przygodę.
Trasa: Zawoja Markowe (szlak zielony) – Kolista Polana – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny (szlak czerwony) – Przełęcz Brona (szlak zielony / szlak niebieski) – Mała Babia Góra – powrót tą samą trasą
Data: 23 listopad 2018
Dystans: około 12.40 km
Czas trwania: około 5:00 h (sam przemarsz z czteroletnim dzieckiem)
Minimalne wzniesienie: 750 m
Maksymalne wzniesienie: 1556 m
Parametry z aplikacji endomondo
Markowe Szczawiny parking
Około 8:30 dojeżdżamy do Zawoi Markowe, samochód zostawiamy na opustoszałym parkingu, który prawdopodobnie jest płatny tylko w sezonie. Są tu parkometry – w dniu naszej wycieczki wyłączone. Kasa Babiogórskiego Parku Narodowego również jest nieczynna od 1 października. W sezonie za wejście na teren BgPN są pobierane opłaty w wysokości 6 zł za osobę dorosłą oraz 3 zł za dziecko (w wieku szkolnym).
Od parkingu kierujemy się zielonym szlakiem – szeroką, przyjemną drogą. Marsz urozmaica nam szum potoku. Jest wilgotno, a zapach lasu jest bardzo intensywny. Biegnie tu również zielony szlak rowerowy. Mamy za sobą 1.75 km dochodzimy do drewnianej wiaty, przy której jest drogowskaz informujący nas, że do Schroniska PTTK Markowe Szczawiny powinniśmy dojść za godzinę. Tutaj kończy się zielony szlak rowerowy. Przy drogowskazie skręcamy w lewo.Nadal idziemy szeroką, leśną drogą. Po chwili w końcu zielony szlak zaczyna piąć się w górę. Spotykamy pierwszą turystkę na szlaku – starsza, bardzo elegancka pani, która zdradza nam, że przyjechała do Zawoi sprawdzić swoje możliwości w trudniejszym terenie. Jesteśmy dla Niej pełni podziwu. Mamy za sobą 2.35 km dochodzimy do drewnianego mostku, nasze zielone znaki odbiją w prawo. Muszę przyznać, że szlak jest bardzo dobrze oznakowany – nie ma możliwości pobłądzenia. Kończy się szeroka droga, a zaczyna się typowa trasa dla Babiogórskiego Parku Narodowego. Od teraz pniemy się w górę po kamiennych schodach. Na szlaku jest mokro, a co za tym idzie? Jest bardzo ślisko.
2.53 km syn dostrzega na drzewie wykrzyknik informujący nas, że zielony szlak lada moment skręca w prawo. Przez chwilę idziemy drogą, która po chwil zamienia się w schody, których końca nie widać. Dzięki tym schodom jesteśmy coraz szybciej i coraz bliżej naszego pierwszego celu – Schroniska na Markowych Szczawinach. Na tym odcinku spotykamy ponownie elegancką Panią, która dzieli się z nami swoją historią. Okazało się, że obchodzi 68 urodziny i chciała napić się z tej okazji herbaty w schronisku. Pokazuje nam pieczątkę odbitą na ręce, która ma być dowodem tej wyprawy dla męża. Bardzo mnie wzruszyła, mam nadzieję, że w przyszłości będę równie zdeterminowana i szalona (w pozytywnym znaczeniu tego słowa 😎 ), jak ta pani.
Aplikacja wskazuje, że od parkingu przeszliśmy 3.50 km – żegnamy się na chwilę ze schodami. Wychodzimy na polanę, z której jest widok na zaśnieżoną Babią Górę. Tutaj dochodzi do nas czarny szlak turystyczny z Zawoi Lajkonik. Przed nami do pokonania ostatni odcinek – schody.
Schronisko Markowe Szczawiny
Po niespełna 4 kilometrach (3.90 km) docieramy do Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach, które położone jest około 1180 m n.p.m. na Polanie Markowe Szczawiny. Odpoczywamy chwilę na ławce przed schroniskiem. Syn namawia nas na wizytę w środku. W schronisku były pustki. W ofercie są zarówno dania obiadowe, jak i barowe, w bufecie można nabyć również pamiątki. Ceny jak na beskidzkie schronisko nie są wygórowane. Przykładowo żurek z chlebem kosztuje 12 zł, a frytki 8 zł. Za odznakę turystyczną Babiogórskiego Parku Narodowego dla synka płacimy standardowo 12 zł.
W schronisku jest 55 miejsc noclegowych (dostępne są również pokoje z łazienkami). Zimą istnieje możliwość wypożyczenia sprzętu: rakiety śnieżne, raczki.
Schronisko Markowe Szczawiny kontakt
Schronisko Górskie PTTK Markowe Szczawiny
34 – 222 Zawoja, tel. 33 877 51 05, e-mail: markowe.szczawiny@op.plPóki co pokonaliśmy 500 metrów przewyższenia. Przed nami jeszcze około 200 metrów różnicy wzniesień. Z drogowskazu dowiadujemy się, że do Przełęczy Brona mamy czerwonym szlakiem (Główny szlak Beskidzki) 30 minut drogi.Ten odcinek to pnący się w górę kamienny chodnik. Spotykamy schodzącego w dół turystę, który mówi nam, że niestety 'u góry’ nic nie widać. Nie poddajemy się i pełni nadziei wspinamy się dalej. W dalszej części wpisu zobaczycie, jak diametralnie zmieniają się warunki w górach.
Mamy za sobą 4.90 km zaczyna się bardzo strome, miejscami oblodzone podejście, które po 230 metrach (5.13 km) wyprowadza nas na Przełęcz Brona.
Przełęcz Brona
Przełęcz Brona położona jest 1408 m n.p.m. Biegnie przez nią granica polsko – słowacka. Jest tu taras widokowy, z którego zobaczymy Zawoję oraz Beskidy. Widoki w dniu naszej wycieczki były mocno ograniczone przez spektakl tańczących chmur. Oczywiście byliśmy pod wrażeniem! Doskonale za to było widać Królową Beskidów – Babią Górę, na którą można iść stąd czerwono / zielonym szlakiem (1 h) oraz nasz cel – Małą Babią Górę. Są tu ławeczki, na których można odpocząć.
Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej. Od przełęczy idziemy między kosodrzewiną stromo w górę. Odwracamy się i patrzymy jeszcze na Przełęcz Brona. Przejście szlakiem zielonym / niebieskim z Przełęczy Brona, aż do samej Małej Babiej Góry było najciekawszym, najbardziej magicznym odcinkiem na tej trasie. Warunki były tu tak niesamowite, że nie da się tego ubrać w słowa. Połączenie wszystkich pór roku: dość silny wiatr, palące słońce, morze chmur, Widmo Brockenu, widok na ośnieżone Tatry… 💙
Widmo Brockenu w Beskidach
Zjawisko Brockenu jest spotykane głównie w wyższych partiach gór. W Polsce największe prawdopodobieństwo zobaczenia tego mamidła górskiego jest w Tatrach. My mieliśmy niewyobrażalne szczęście zaobserwowania tego niesamowitego zjawiska optycznego w Beskidzie Żywieckim. Udało się nam natrafić na doskonałe warunki (słońce, nisko położona mgła). Poza cieniem w chmurze, która znajdowała się poniżej nas załapaliśmy się na Glorię. GLORIA to kolorowa tęcza oplatająca cień. Legenda mówi, że osoba, która doświadczyła tego zjawiska umrze w górach. Jest sposób, aby odczynić zaklęcie. Warunek jest jeden: trzeba zobaczyć Widmo Brockenu trzy razy. A to na pewno nie będzie łatwe do zrealizowania…Z każdym krokiem coraz dokładniej widać szczyt Małej Babiej Góry. To co dzieje się na niebie… zachwyca. Przed nami jeszcze jedno podejście i dotrzemy do celu.
Mała Babia Góra – CYL
Aplikacja wskazuje, że od parkingu w Zawoi Markowe przeszliśmy 6 km. Stajemy na szczycie Małej Babiej Góry – 1517 m n.p.m. Jesteśmy tu całkiem sami. Szczyt jest trawiasty, dzięki czemu jest to doskonały punkt widokowy na Beskidy (Babia Góra na wyciągnięcie ręki), Tatry oraz Małą Fatrę. W oczy rzucają się liczne kępy kosodrzewiny. W dniu naszej wycieczki nisko położone chmury tworzyły tzw. morze chmur. Niesamowity widok… Zresztą zobaczcie sami.Zamieszczam jeszcze kilka ujęć z Małej Babiej Góry zrobionych w kierunku Przełęczy Brona oraz Babiej Góry.Do Zawoi Markowe z Małej Babiej Góry schodziliśmy tym samym szlakiem. Z każdą minutą robiło się coraz zimniej. Przed nami było do pokonania sporo stromych zejść. Dodatkowo w dniu naszej wycieczki było bardzo ślisko. Jeżeli lubicie wędrować z kijkami – tutaj na pewno okażą się pomocne. Na Małą Babią Górę planujemy wrócić jesienią tego roku. Czy dopiszą nam podobne warunki?
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic
Zdobywamy szczyty dla Hospicjum 2018
Super opisujesz wasze wycieczki, my również zdobywamy szczyty z naszymi dziećmi ( 9 lat i 3 latka) . Ostatnio zdobyliśmy Śnieżnik, Skrzyczne, Wielką Racze wszystkie szczyty junior sam zdobywa , bez pomocy, na swoich nóżkach a zaczęliśmy gdy miał 2 latka. Również kocham góry i sport tzn bieganie. Pozdrawiamy
Gratulacje dla Synka oraz dla Was, że zabieracie Pociechy na szlak ❤ Wspaniale jest dzielić swoje pasje z dziećmi 🙂 W dobie komputerów i tabletów warto pokazać Maluchom inne sposoby na miłe, a przede wszystkim aktywne spędzanie czasu – góry, las… Trzymam kciuki za kolejne szczyty! Dziękuję za komentarz, pozdrawiam serdecznie Ciebie oraz całą Twoją Rodzinkę.
Cyl nie jest trzecim najwyższym szczytem, po Babiej Górze są Wołowe Skałki, a następnie Pilsko.
To fakt, nie jest trzecim, ale nie jest też czwartym, bo zapomniałam jeszcze o Kępie 😅 Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi 🙂 Pozdrawiam serdecznie, Sandra
Dziękuje za wyczerpującą relację. Zamierzam iśc tam zimą. Ale od siebie polecam pętlę przez Pilsko i Korbielów. Chata Zbójców koniecznie do odwiedzenia.