Dzisiaj odwiedzimy mało uczęszczany szlak w Beskidzie Żywieckim. Konkretnie Pasmo Przedbabiogórskie – szczyt o łatwej do zapamiętania wysokości: 1111 m n.p.m. Mowa o Jałowcu – OAZA CISZY i SPOKOJU. Miejsce, które każdy górski maniak powinien odwiedzić. Trasa nie należy do najłatwiejszych, ponieważ spora część szlaku pnie się stromo w górę. Mimo wszystko jest przez nas bardzo lubiana i dość często odwiedzana.
Trasa: Stryszawa Roztoki (szlak żółty) – Polana Krawcowa (szlak niebieski) – Jałowiec – Przełęcz pod Jałowcem – powrót tym samym szlakiem
Dystans: 14.20 km
Czas trwania: około 5:00 h (z dzieckiem i wózkiem)
Minimalne wzniesienie: 602 m
Maksymalne wzniesienie: 1156 m
Parametry z aplikacji endomondo
Uwaga! Maj 2020 aktualizacja wpisu o nowe zdjęcia
Człowiek, który chce dobrze wypocząć musi mieć ciszę, spokój, zieleń, powietrze, tak jak Chrystus powiedział: „Pójdźmy na odosobnienie odpocząć maluczko”. Kardynał Stefan Wyszyński, Stryszawa Sierpień 1965 r (Cytat wprost ze szczytu Jałowca)
Stryszawa Roztoki parking
Pobudka o świcie, pakowanie i w drogę. Syn od samego rana rozpromieniony – kocha te nasze szalone wypady w góry. Nasz cel? Stryszawa Roztoki leżąca w województwie małopolskim. Około godziny drogi z Bielska – Białej. Dojeżdżamy do leśnego parkingu. Miejsc parkingowych jest tu pod dostatkiem. Wspaniałe zagospodarowany teren, z dużą dbałością o komfort przybywających na szlaki biegnące ze Stryszawy.
Cały szlak jest starannie oznaczony – nie ma możliwości na pomyłkę. Co kawałek ławeczki umożliwiające wygodny odpoczynek oraz sporo tablic informacyjnych. Dużo chodzimy po górach, ale to jest jedno z przyjaźniejszych miejsc turystom.
Swoją wędrówkę zaczynamy żółtym szlakiem, do którego musimy podejść drogą asfaltową około 0,5 km. Tutaj też skręcamy w lewo. Po przejściu kilkuset metrów naszym oczom ukazuje się wodospad, obok którego nie da się przejść obojętnie. Schodzimy niżej i dostrzegamy, że po drugiej stronie są drewniane schodki umożliwiające zejście pod sam wodospad.
Kontynuujemy wędrówkę kierujemy się dalej asfaltem jeszcze jakieś 40 m i skręcamy w lewo, mijamy szeroki drewniany most.Zbaczamy ze szlaku, skręcamy w lewo, aby podejść pod sam wodospad. Tak jak wspominałam schodzimy stromymi schodami w dół. Nasz synuś jest prze szczęśliwy, bo może powrzucać kamienie do wody. Początek szlaku, a tu takie atrakcje… Dziecko potrzebuje naprawdę niewiele do pełni szczęścia.
Wracamy na szlak. Zaczyna się leśna ścieżka przyrodnicza im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Mijamy również pomnik poświęcony Kardynałowi.Pomnik upamiętniający Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Kierujemy się na Polanę Krawcową. Drogowskazy wskazują 45 minut drogi. Natomiast na szczyt Jałowca 1:10 h. Wydaje mi się, że pokonanie tej trasy z dzieckiem w tak krótkim czasie nie jest za bardzo możliwe. Szlak momentami jest wymagający.Po chwili przemarszu skręcamy w lewo. Zaczyna się dróżka leśna, kamienista, momentami skalna. Początkowo wąska. Kamienie z rana były jeszcze mokre, przez co było ślisko. Ostrożność obowiązkowa! Szczególnie z dzieckiem. Pniemy się w górę – jest dość stromo.
Po kilometrze przecinamy drogę, po to, aby wejść znowu do lasu. Maszerujemy szeroką drogą, przejezdną dla samochodów terenowych. Nas tego dnia nie mija żaden, ale widać, że pojedyncze dwuślady się tu poruszają.Czas wyjść z lasu. Teraz poruszamy się szeroką dróżką prowadzącą między drzewami. Można nałapać trochę słońca. W dniu naszej wycieczki było go pod dostatkiem. Po 300 m wracamy na leśną ścieżkę. Dotychczas pokonaliśmy 3 km od parkingu.
Polana Krawcowa
Docieramy do miejsca, w którym kończy się szlak żółty, a zaczyna się szlak niebieski – to nim będziemy kontynuować naszą wycieczkę. Miejsce to jest nazywane Polaną Krawcową. Oczywiście obowiązkowo jest tu ławeczka, na której postanowiliśmy odpocząć. I zachęcam do tego, ponieważ przed nami bardzo strome i długie podejście. Drogowskaz wskazuje, że od szczytu Jałowca dzieli nas 40 minut drogi. Z dzieckiem – niemożliwe, szczególnie, że syn praktycznie całą drogę idzie na własnych nóżkach.
Mija nas rowerzysta. Prowadzi tu rowerowy szlak w kolorze czerwonym. Po 0.40 km zaczyna się strome podejście – bardzo strome i długie podejście. Mierzy aż 1.30 km. To jest najcięższy odcinek na tym szlaku. Nasz syn często prosił o przerwę i picie. Wyciągnięcie wózka też nie należało do prostych. Brawa dla mojego męża!
Po wdrapaniu się pod górę wychodzimy na dróżkę, na której czeka nas jeszcze jedno podejście, a potem prosta droga prowadząca wprost na szczyt Jałowca.
Jałowiec 1111 m n.p.m.
Mamy za sobą 4.42 km przemarszu. Szczyt jest niesamowity… Jałowiec jest jest najwyższą kulminacją pasma Jałowieckiego. Nie brakuje tu krzaczków borówki czernicy. Panuje tu wyjątkowy spokój i cisza. Mimo, że przewijają się tu pojedynczy turyści, jest magicznie. Rozmawiałam ze starszą panią, która była z mężem dzień wcześniej na Babiej Górze i niestety mimo pogody w nizinach, widoków na „Babiej” brak przez mgłę. Zachwycała się Jałowcem… Stwierdziła nawet, że jest to jedno z piękniejszych miejsc w Beskidach. Mogłabym się pod tym podpisać – jest wyjątkowe, to na pewno.
CIEKAWOSTKA
Szczyt Jałowiec nazywany jest również szczytem Przedbabiogórskim.
Z Jałowca można udać się na inny szczyt Pasma Przedbabiogórskiego – Lachów Groń. Czas przejścia żółtym szlakiem to 1 h 30 minut. Jest to równie spokojne i urokliwe miejsce. My na Lachów Groń szliśmy z Koszarawy. Opis szlaku: Lachów Groń z KoszarawyZ Jałowca rozciąga się wspaniała panorama. W kierunku południowym i zachodnim widać pasma od Beskidu Śląskiego (Skrzyczne), Żywieckiego (Babia Góra, Mędralowa, Pilsko, Romanka), Beskidu Małego, Beskidu Makowskiego, Magury Orawskiej i Małej Fatry.W kierunku południowym rozciąga się Hala Trzebuńska zwana też Kubulkową. Na hali były kiedyś wypasane owce. Na szczycie od razu naszą uwagę przyciąga stojący tu krzyż poświęcony Kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu.Na szczycie odpoczywa grupa turystów z Poznania. Miło jest słuchać jak zachwycające są dla nich nasze rejony. Cytat jednego z turystów: „Tu są łąki, trawy, Agata zrobiła nawet wianek z kwiatów. Tu jest inaczej niż w Tatrach, ale jest pięknie…” Wydaje mi się, że wielu ludzi nie docenia naszych Beskidów, ale jak już tu przyjadą zmieniają zdanie na temat naszych gór.
Na szczycie rozłożyliśmy koc i zrobiliśmy piknik. Na Jałowcu spędziliśmy dwie godziny. Nie obyło się oczywiście bez zabawy samochodzikiem, piłeczką, dyskiem… Łapałam promienie słońca i rozkoszowałam się chwilą.
Na Jałowcu byliśmy również późną jesienią. Niestety widoczność była zerowa, sypał śnieg.Z Jałowca udajemy się do Schroniska Górskiego „W Murowanej Piwnicy”. Dzieli nas od niego około 1,80 km drogi. Kierujemy się szlakiem niebieskim / żółtym w dół, leśną drogą. Po około 10 minutach dochodzimy do rozwidlenia szlaków.
Pod Jałowcem
Miejsce rozwidlenia szlaków niebieskiego oraz żółtego. Szlak niebieski prowadzi do Zawoi, natomiast żółty (którym będziemy się od teraz kierować) doprowadzi nas pod budynek schroniska. Od Pod Jałowcem cały czas kierujemy się leśną ścieżką schodzącą w dół. Podłoże jest kamieniste.
Schroniska Górskiego „W Murowanej Piwnicy”
Schronisko Górskie „W Murowanej Piwnicy” oferuje noclegi w pokojach dwuosobowych, czteroosobowych oraz wieloosobowych. W godzinach od 8:00 do 22:00 można zamówić posiłek w bufecie gastronomicznym działającym w schronisku. My skusiliśmy się na szarlotkę z kawą.
Schronisko Górskie „W Murowanej Piwnicy” adres:
Opaczne 518, 34 – 222 Zawoja (woj. małopolskie)
tel. 606 573 671, 608 858 122
Na parking wracamy tą samą trasą. Co to oznacza? Od Schroniska W Murowanej Piwnicy musimy wspiąć się z powrotem na Jałowiec. Następnie mamy do pokonania liczne strome zejścia. Mimo, że jesteśmy stałymi bywalcami na górskich szlakach, zmęczenie dawało się we znaki. Słońce na szczycie Jałowca i brak nakrycia głowy zrobiło swoje. Przy zejściu pomocne okazały się kijki. Zejście poszło nam dość sprawnie, przed nami jeszcze godzinka drogi samochodem do domu. Na Jałowiec będziemy wracać niejednokrotnie i to z wielką przyjemnością.
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl Zapraszam również na Instagram: @greenmagpic
Zdobywamy szczyty dla Hospicjum 2019