Spragnieni górskich wędrówek wyruszyliśmy w poszukiwaniu kolejnych przygód. Tym razem wybraliśmy Beskid Żywiecki. Pogoda od samego rana zapowiadała się fantastycznie. Zależało nam na mało uczęszczanym szlaku. Miałam wizję wiosennego pikniku, odpoczynku na kocu z dala od zgiełku. Wybraliśmy szlak niebieski prowadzący ze wsi Trzebinia. Choć docelowo szlak ten prowadzi do Sopotni Małej, to dzięki niemu dostajemy się praktycznie pod sam szczyt Jastrzębica. Ostatni odcinek trasy pokonuje się szlakiem żółtym. Choć trasa jest bardzo przyjemna, prowadzi przez las i nie jest za popularna – nie spotkaliśmy na niej żadnego Piechura, to nie przypisałabym jej do kategorii łatwe szlaki w Beskidach. Na szlaku jest kilka stromych podejść.
Trasa: Trzebinia (szlak niebieski) – Las Spalenisko – Kiczora – Skrzyżowanie szlaków (szlak żółty) – Jastrzębica – powrót tym samym szlakiem
Data: 23 kwiecień 2020
Dystans: 9.94 km
Czas trwania: 2:54 h (sam przemarsz z pięcioletnim dzieckiem)
Minimalne wzniesienie: 430 m
Maksymalne wzniesienie: 780 m
Parametry z aplikacji endomondo
Trzebinia szlak niebieski – parking
Wieś Trzebinia położona jest koło Świnnej za Żywcem. Parkujemy przy głównej drodze na ulicy Beskidzkiej naprzeciwko domów.
Z parkingu skręcamy w lewo w ulicę Kolistą. Szlak niebieski, którym będziemy się kierować jest doskonale oznaczony. Zaraz po skręcie dostrzegamy tabliczkę z napisem Sopotnia Mała 1 godzina 45 minut.Początkowo będziemy szli drogą asfaltową przechodząca koło domów. Po drodze spotykamy kilku mieszkańców tego urokliwego miejsca. Tutaj w ogóle nie odczuwa się obecności koronawirusa. Jako jedyni jesteśmy zamaskowani. Maseczki ściągamy dopiero mijając zabudowania.Po 180 m nasz niebieski szlak skręca w lewo. Pod domem wita nas rozszczekany Pimpuś, którego uspokaja sympatyczny właściciel. Robimy parę kroków i kończy się droga asfaltowa. Wchodzimy na ścieżkę polną, która po chwili wchodzi w las. Od początku droga będzie piąć się w górę, przez około 500 metrów. Następnie podejście łagodnieje.
Aplikacja wskazuje, że od parkingu przeszliśmy 1.30 km. Ścieżka ponownie zaczyna iść w górę, tak będzie przez około 200 metrów (1.50 km). Po pokonaniu podejścia skręcamy w prawo.
Następnie wędrujemy utwardzoną dróżką, która po chwili, dla odmiany zaczyna schodzić dość stromo w dół. 1.80 km kończy się zejście w dół, a droga staje się prosta i przyjemna. Marsz umila nam śpiew ptaków, wszystko w koło bierze się do życia – w powietrzu czuć wiosnę!Przechodzimy kawałeczek i zauważamy na drzewie wykrzyknik, który jak się po chwili okazuje ostrzegał nas przed skrętem naszego niebieskiego szlaku w prawo.
Mamy za sobą 2 km i przechodzimy obok znajdującej się po lewej stronie polanki. Jest ona nieduża, lecz na tyle urokliwa, że decydujemy się na krótką przerwę. Zjadamy po batonie proteinowym, syna bawi się chwilkę samochodem. Ja podziwiam kwitnące drzewa. Uwielbiam wiosnę!
Ruszamy dalej, mijamy polankę i znów wchodzimy na leśną ścieżkę. Szlak ten musi być naprawdę rzadko uczęszczany, mieszkańcy lasu są najwyraźniej zaskoczeni widokiem ludzi. Po drodze spotykamy kilka wystraszonych sarenek.
3.09 km na drzewie dostrzegamy kolejny wykrzyknik – szlak niebieski będzie skręcał w lewo.Teraz będziemy schodzić leciusieńko w dół. Dróżka staje się wąska, ale nadal wygodna.
3.50 km dostrzegamy na drzewie oznaczenie, że szlak delikatnie zawija w lewo. Na tym odcinku widać w oddali Jezioro Żywieckie. Po 500 metrach (4 km) mijamy znajdującą się po lewej stronie leśną kapliczkę.Dalej kierujemy się wąziutką ścieżką leśną, robimy parę kroków i skręcamy w prawo. Szlak zaczyna od teraz piąć się w górę. Podejście mierzy około 400 metrów.
Kiczora
Wychodzimy na górę, jak się okazuje jest to całkowicie zalesiony szczyt Kiczora. Tutaj skręcamy w lewo i schodzimy lekko w dół.Po zejściu ponownie skręcamy w lewo. Tutaj dochodzi do nas zielony szlak rowerowy. Idziemy prościutką, niewymagającą drogą.4.90 km po lewej stronie dostrzegamy śliczną polankę. Oczywiście zatrzymuję się na chwilę, aby porobić zdjęcia.Idziemy dalej i dostrzegamy kolejną polanę – tym razem po prawej stronie, która od razu skrada nasze serca. Rozciąga się z niej fantastyczny krajobraz na Beskid Żywiecki. To tutaj decydujemy się na dłuższy przystanek.
Polana na niebieskim szlaku
Jastrzębica SKI jest widoczna z polany, na której odpoczywaliśmy (poniżej zamieszczam zdjęcie). Biorąc pod uwagę, że na kocu spędziliśmy prawie trzy godziny i zrobiło się dość późno decydujemy się na powrót. Od szczytu dzieli nas zaledwie 1 km drogi.
Na Jastrzębicy byliśmy jesienią. Szliśmy wtedy z drugiej strony, poza szlakiem z Sopotni Małej. Postanowiłam wykorzystać zdjęcia w tym wpisie, aby zaprezentować Wam ten wspaniały szczyt. Tak jak wspomniałam powyżej od szczytu Jastrzębica dzieli na 1 kilometr drogi. 300 m wędrówki to prosta, niewymagająca droga, następnie należy pokonać mierzące 700 m podejście. Na tym odcinku jest skrzyżowanie szlaków. Zmieniamy znaki niebieskie na żółte, które doprowadzą nas do celu.
Jastrzębica
Jastrzębica wysokość
Jastrzębica położona jest 758 m n.p.m.
Przyznam szczerze, że wybierając się na ten szczyt nie spodziewałam się takich zachwycających widoków. Z Jastrzębicy rozciąga się bogata panorama niemalże na całe Beskidy. Zobaczymy Beskid Żywiecki wraz z Jeziorem Żywieckim, miasto Żywiec, Beskid Mały, Beskid Śląski z najwyższym szczytem Skrzyczne wraz z nadajnikiem oraz masyw Baraniej Góry.
Zimą szczyt ten jest rajem dla narciarzy. Wszystko za sprawą działającego na północnym zboczu Jastrzębicy Ośrodka Narciarskego Jastrzębica SKI, który dysponuje trzema trasami narciarskimi o różnych poziomach trudności (jedna czarna dla zaawansowanych, dwie czerwone o średnim stopniu trudności).
Jastrzębica zdjęcia
Na parking wracamy tym samym szlakiem. Zejścia w dół są miejscami strome, trzeba uważać, żeby nie podjechać na jakimś kamieniu czy też patyku. O godzinie 15:30 jesteśmy przy samochodzie. Ależ to był wspaniały dzień! Na skórze pojawiła się również wiosenna opalenizna. Na pewno będziemy częstszymi gośćmi na tym szlaku. Cała ta sytuacja koronawirusowa nauczyła nas odkrywać mało uczęszczane trasy. Dwa dni później skusiliśmy się nawet na wędrówkę poza szlakiem, ale o tym w następnym wpisie. Zdradzę tylko, że dotarliśmy na przepiękną halę w Beskidzie Żywieckim, która przywitała nas fioletowym dywanem krokusów.
Do zobaczenia na szlaku!Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi wpisami zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl Zapraszam również na Instagram: @greenmagpic
Bardzo przyjemny szlak. Zachęceni relacją ruszyliśmy trójką dzieci (4,5,6 lat) w ubiegłą niedzielę. Polecam osobom ceniącym piękne widoki i spokój .
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo. Cieszę się, że szlak przypadł Wam do gustu. Wielkie BRAWA dla Dzieciaczków 🙂 Spokój na szlakach jest teraz na wagę złota. Pozdrawiam serdecznie
Dzięki Wam dzis wybraliśmy się w tą trasę 🧡 było pięknie i przede wszystkim ani jednego człowieka