Tatry Zachodnie przywitały nas pełną gamą jesiennych barw. Mimo, że do kalendarzowej jesieni został jeszcze tydzień, na szlaku mogliśmy nacieszyć oczy jesiennymi krajobrazami. Okolice Rohackiej Doliny są nam doskonale znane, ponieważ mieliśmy przyjemność przejść dwa inne prowadzące stąd szlaki. Obeszliśmy wszystkie Rohackie Stawy oraz wybraliśmy się na mierzący ponad dwa tysiące metrów Salatyn przez Brestową. Każde z tych wyjść zaliczamy do bardzo udanych. Niezależnie od tego, w którą stronę byśmy się nie udali, w Rohackiej Dolinie jest zachwycająco pięknie. Przed nami kolejne wyzwanie: chęć zdobycia kolejnego szczytu mierzącego ponad dwa tysiące metrów z pięcioletnim dzieckiem. Wyjście i tym razem zakończyło się sukcesem!
Trasa: Rohacka Dolina (parking pod Spaloną, szlak zielony) – Sindlovec (szlak czerwony) – Rozdroża Adamculi – Bufet Rohacki (Tatliakowa Chata)- Tatliakowe Jezioro (szlak zielony)- Zabratowa Przełęcz (szlak żółty) – Rakoń (szlak niebieski) – Wołowiec – powrót tym samym szlakiem
Data: 16 wrzesień 2019
Dystans: około 16 km
Czas trwania: około 5:40 h (Wołowiec czas, sam przemarsz z pięcioletnim dzieckiem)
Minimalne wzniesienie: 1066 m
Maksymalne wzniesienie: 2104 m
Parametry z aplikacji endomondo
UWAGA! Od 1.11. do 14.06. szlak na Wołowiec od strony Słowackiej powyżej Bufetu Rohackiego (Tatliakova Chata) jest zamknięty. Przed wyjazdem wykup ubezpieczenie.
Wpis został zaktualizowany o nowe zdjęcia. Wołowiec odwiedziliśmy 6 lipca 2020 r. oraz 20 lipca 2022 r.
Kto śledzi nasze wojaże górskie wie, że jesteśmy miłośnikami jednodniowych wypadów w Tatry. Pobudka o świcie, śniadanko, mocna kawa i w drogę. Z Bielska – Białej do Rohackiej Doliny do pokonania mamy 110 km. Po drodze mieliśmy przyjemność podziwiać budzący się do życia dzień. Wschód słońca nad Jeziorem Orawskim był spektakularny i nastrajał nas dobrym humorem.
Parking pod Spaloną
Jest koło godziny 7:40, kiedy docieramy na parking pod Spaloną.
Parking pod Spaloną wysokość
Parking położony jest 1030 m n.p.m.
Parking pod Spaloną cennik
Cały dzień postoju na parkingu jest płatny 5 EURO.
Wolnych miejsc jest pod dostatkiem. Choć jak na dość wczesną porę w Dolinie Rohackiej jest już sporo turystów. Na szczęście parking jest na tyle duży, że raczej nie ma problemu z załapaniem się na wolne miejsce. Szczególnie poza sezonem. Tuż przy parkingu znajduje się kolejka Rohace Spalena, która zawozi chętnych turystów pod szczyt Brestowa. Kolejka jest do dyspozycji turystów przez cały rok. Z parkingu jest widoczny zdobyty przez nas w lipcu Salatyn mierzący 2047 m n.p.m. Wspomnienia powracają… Aż chciałoby się mieć możliwość zdobycia dwóch szczytów naraz.
Szlak na Wołowiec
Obieramy szlak zielony. Z parkingu pod Spaloną skręcamy w lewo i wchodzimy do lasu. Robimy kilka kroków i przechodzimy przez drewniany most prowadzący nad Potokiem Rohackim.Mamy za sobą około pół kilometra pokonujemy krótkie, ale bardzo strome podejście, na które składają się schody, korzenie oraz skały.
Razcestie Sindlovec
Po wdrapaniu się na górę wychodzimy na asfaltową drogę. Jest również tabliczka z napisem: Razcestie Sindlovec 1087 m n.p.m.Tak jak już wspominałam powyżej będziemy maszerować drogą asfaltową, po której mogą się poruszać tylko i wyłącznie piesi. No chyba, że ktoś posiada upoważnienie. I choć nie przepadamy za szlakami prowadzącymi asfaltem, wędrówkę urozmaicają nam wspaniałe widoki na: Trzy Kopy, Hrubą Kopę, Spaloną Kopę.
Adamcula
Od parkingu przeszliśmy 2.90 kilometra i dochodzimy do miejsca noszącego nazwę Adamcula 1189 m n.p.m. Jest tu rozwidlenie szlaków. My kierujemy się nadal czerwonymi znakami. Drogowskaz informuje nas, że do Tatliakowej Chaty dojdziemy za 30 minut.
Bufet Rohacki – Taliakowa Chata
Docieramy do Bufetu Rohackiego, położonego 1350 m n.p.m. w Dolinie Rohackiej.
Na obiad do schroniska wchodzimy w drodze powrotnej z Wołowca, ale ja opiszę wrażenia od razu, aby nie robić bałaganu we wpisie. Dość istotną informacją jest, że bufet jest czynny tylko i wyłącznie w sezonie letnim. Na terenie bufetu (zarówno wewnątrz, jak i zewnątrz budynku) są do dyspozycji gości stoliki z ławkami. Rano bufet świeci pustakami. Popołudniu również nie narzekaliśmy na tłumy.
Mimo dość późnej godziny na zewnątrz jest stosunkowo ciepło. Decydujemy się zjeść obiad przed bufetem. Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji zjedzenia obiadu w takich wspaniałych okolicznościach przyrody. Polecam każdemu, kto zdecyduje się odwiedzić tutejszy bufet zupę czosnkową z grzankami. Najpyszniejsza zupa czosnkowa, jaką mieliśmy okazję jeść w życiu. Syn mimo zdobycia dwutysięcznika nie rezygnuje z zabawy na znajdującym się przed budynkiem placu zabaw. Dzieci mają niespożyte pokłady energii. Tuż za Bufetem Rohackim znajduje się Tatliakowe Jezioro, nad które trzeba się obowiązkowo udać.
Tatliakowe Jezioro (Staw Czarna Młaka)
Tatliakowe Jezioro inaczej Czarna Młaka to dość płytkie i niewielkie, lecz bardzo urokliwe jezioro, z brzegu którego można podziwiać piękne Rohacze oraz zdobyty przez nas Wołowiec. Jest tu bardzo spokojnie. Syn oczywiście nie może się napatrzeć na kaczki krzyżówki, które pływają licznie po stawie.
Poniżej zamieszczam fotografię Tatliakowego Jeziora zrobioną z niebieskiego szlaku prowadzącego z Rozdroży w Smutnej Dolinie. Zrobiłam ją rok temu wracając z Rohackich Stawów.Wracamy pod bufet, przy którym z czerwonego szlaku przechodzimy na zielony szlak. Wchodzimy w las i idziemy wąską, kamienistą dróżką. W koło widać już jesień, liście robią się kolorowe. W powietrzu jest duża wilgoć, a na niebie świeci słońce. Pod stopami nie brakuje korzeni. Aplikacja wskazuje, że przeszliśmy 4.90 km, a droga pnie się w górę. Szlak jest bardzo dobrze oznaczony, a ścieżka wydeptana.
Po 300 metrach (5.20 km) wychodzimy z gęstego lasu i zaczynają się nam ukazywać piękne tatrzańskie widoki, które wzbogacają licznie kwitnące tu wierzbówki kiprzycy.
Idziemy zakosami. 5.50 km na szlaku występuje coraz więcej skał, a ścieżka pnie się w górę przez 100 m.
Mamy za sobą około 5.70 km odsłania się wspaniały widok 'z góry’ na Tatliakowe Jezioro wraz z Bufetem Rohackim.
Zabratowa Przełęcz
Przechodzimy kolejne 200 metrów (5.90 km) dochodzimy do do Zabratowej Przełęczy położonej 1656 m n.p.m. Tutaj decydujemy się na krótki odpoczynek. Syn chce posiedzieć na kocu. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć. Rozciąga się stąd bogata panorama na na Rohacze, nasz cel Wołowiec, Dolinę Smutną oraz calusieńką Dolinę Rohacką wraz z Rohackimi Stawami. W oczy rzuca się również podejście na Rakoń, które przed nami.Z Zabratowej Przełęczy skręcamy w prawo i kierujemy się na Rakoń. Mamy do pokonania z kilometr żółtym szlakiem. Od teraz będziemy większość drogi piąć się w górę.
Rakoń
Aplikacja wskazuje, że od parkingu w Rohackiej Dolinie przeszliśmy 6.85 km.
Rakoń wysokość
Rakoń położony jest 1879 m n.p.m.
Rakoń Wołowiec
Rakoń przywitał nas bardzo porywistym i zimnym wiatrem. Niedogodności wynagrodziły nam rozciągające się stąd nieziemskie widoki. Zobaczymy między innymi Grzesia, Bobrowiec, Rohackie Stawy oraz Rohacze. Mimo uporczywego wiatru musimy usiąść i nacieszyć oczy tymi wspaniałymi widokami.Przed nami podejście z Rakonia na Wołowiec.
Na 7.40 km mijamy zejście na Polanę Chochołowską, na którą prowadzi szlak zielony. Warto tu wspomnieć, że do tego miejsca minęliśmy pojedynczych turystów. Zdecydowanie więcej osób wybrało trasę na Wołowiec z Doliny Chochołowskiej. Dla osób lubiących spokój w górach zdecydowanie polecam naszą trasę prowadzącą z Rohackiej Doliny. Widok na Rohackie Stawy robi wrażenie.Poniżej wstawiam zdjęcie Wołowca widzianego z brzegu jednego z Rohackich Stawów, mowa o Wyżnim Stawie Rohackim.
Wołowiec szczyt
7.95 km stajemy na szczycie Wołowca. Możemy dopisać do naszej listy kolejny dwutysięcznik – JUPI! Na szczycie cały czas wieje silny wiatr. Znajdujemy idealną miejscówkę za 'góreczkę’, która doskonale osłania nas przed podmuchami zimnego wiatru. Widoki… zapierają dech w piersiach. Jesień w Tatrach jest niesamowita – ta paleta barw… Czerwone kępy borówek, fioletowe wrzosy, żółta trawa i do tego zielona kosodrzewina. Mąż robi kawkę, wyciągamy ciasto i świętujemy kolejny sukces. Nasz pięcioletni syn jest tak samo podekscytowany jak my.
Ze szczytu Wołowca widać naprawdę dużo. Nie będę opisywać wszystkich szczytów. Zobaczymy między innymi Jamnickie Stawy: Wyżni Staw Jamnicki oraz Niżni Staw Jamnicki leżące w Kotle Jamnickich Stawów, Rohacze, szczyt Grześ, Polanę Chochołowską, Dolinę Rohacką wraz z Rohackimi Stawami. Można również nacieszyć oczy Czerwonymi Wierchami oraz Rysami.
Wołowiec wysokość
Wołowiec położony jest 2063 mn.p.m.
Wołowiec zdjęcia
Widok na Jamnickie Stawy – Wyżni Staw Jamnicki (mniejszy staw, pierwsze od prawej) położony około 1840 m n.p.m. oraz Niżni Staw Jamnicki (większy staw) położony na wysokości 1730 m n.p.m. leżące w Dolinie Jamnickiej.
Drzemka na Wołowcu? Czemu nie! Nasz Synuś skorzystał z tej możliwości 😎
Widok na Rohackie Stawy ze szczytu Wołowca.
Na Wołowcu zatrzymujemy się na dłużej. Robimy sporo zdjęć. Na parking w Rohackiej Dolinie wracamy tą samą trasą. Po drodze zatrzymujemy się na wspomniany wyżej obiad w Bufecie Rohackim. Zmęczeni, ale szczęśliwi wracamy na parking. To jeszcze nie koniec przed nami 110 km do Bielska – Białej. To była piękna, jesienna przygoda!
Opisując ten szlak jesteśmy podczas narodowej kwarantanny przez szalejącego w Polsce oraz na Świecie Koronawirusa. Wszystkie Parki Narodowe, szlaki turystyczne, a nawet lasy są zamknięte dla turystów. Mieliśmy sporo planów na okres marca / kwietnia. Miał to być między innymi wyjazd w Tatry oraz w Karkonosze. Niestety byliśmy zmuszeni zrezygnować z wyjazdów. Nie ukrywam, że jest to dla nas bardzo ciężki czas. Przyzwyczajeni do cotygodniowych wycieczek w góry bardzo tęsknimy. Oczywiście w każdej sytuacji należałoby znaleźć jakieś plusy. Obecnie spędzamy z mężem o wiele więcej czasu w kuchni. Pieczemy domowy chleb pełnoziarnisty, mleczny oraz pyszne bułeczki. Już wyobrażam sobie smak naszego chleba na szlaku – MNIAM!
Mnie tam do szczęścia niewiele potrzeba. Wystarczy, że mam co wspominać i na co czekać.
Jarosław Borszewicz – „Mroki”
Życzymy WSZYSTKIM zdrówka, do zobaczenia na szlaku!
Ubezpieczenie Tatry Słowackie
Wybierając się w Tatry Słowackie trzeba samemu zadbać o ubezpieczenie. W razie wypadku pomoc u naszych sąsiadów jest odpłatna. My od pewnego czasu planując wycieczki w Tatry Słowackie wykupujemy ubezpieczenie niezależnie o trudności trasy. Korzystamy ze strony – Ubezpieczenie Słowackie Tatry. Warto wziąć pod uwagę, że krzywdę można zrobić sobie na prostej drodze. Koszt ubezpieczenia naprawdę nie jest duży. Dzieci, młodzież do lat 18 za ewentualne akcje ratunkowe nie płacą.
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl oraz na Instagramie: @greenmagpic
Z przyjemnością dodam, że jest to kolejny szczyt zdobyty w akcji: Zdobywamy Szczyty dla Hospicjum
Witam serdecznie, skorzystałem z inspiracji i wybrałem się w ubiegły piątek. Też b. lubię 1-dniowe wypady i choć miałem 70 km więcej w jedną stronę, wykorzystałem lipcowy, długi dzień. Piękny szlak, niezapomniane widoki, na dole solidny upał, u góry wichura, wszystkie zabrane elementy ubioru się przydały. Przyjemna ta chata na powrocie, piwo w nagrodę musi być ! Jeden minus, to kto im pozwolił wylać te 4 km asfaltu, szuter byłby ok, skoro i tak nie można jeździć. Reasumując dzięki za pomysł no i świetne zdjęcia robicie.
Witam serdecznie 🙂 Niezmiernie mi miło, że relacja stała się dla Ciebie inspiracją i wypad na Wołowiec od Słowacji wywołał u Ciebie tyle pozytywnych emocji. Dziękuję za tak osobisty komentarz. 4 km asfaltu – to rzeczywiście zmora… Mieliśmy okazję powtórzyć wyjście na Wołowiec 6 lipca – może nie mieliśmy skutera 😅 ale wyjątkowo zabraliśmy synowi rowerek na ten asfaltowy odcinek, furę zaparkowaliśmy przy chacie i dalej szedł już pieszo. Jeżeli słowackie szlaki przypadły Ci do gustu, szukasz mniej uczęszczanych tras polecam wycieczkę nad Batyżowiecki Staw z miejscowości Wyżnie Hagi.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałych chwil spędzonych na szlakach – Sandra 🙂
Wychodzi na to, że o mało się nie spotkaliśmy na szlaku (byliśmy w tym samym tygodniu). Swoją drogą ciekawe czy ten numer ze skuterem by przeszedł 🙂, można by go zostawić w chacie na przechowanie. Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam i będę się rozglądał w Waszych relacjach.
Myślę, że numer ze skuterem by nie przeszedł 😅 hmmm… ale hulajnoga elektryczna już tak 🙂 tylko trzeba być szczęśliwym posiadaczem takiego gadżetu. Ja również serdecznie pozdrawiam, do zobaczenia na szlaku 🙂
Miałem na myśli oczywiście taką właśnie hulajnogę, ale zasugerowałem się. Ani hulajnogi, ani skutera nie mam tak, że wychodzi na to, że będzie trzeba analogowo 🙂. Pozdrawiam
Witam.Jak tylko będzie pogoda to wybieramy się tam 20.08,ale przez Rohacze.A dojazd mamy podobny,bo też z okolicy Bielska.Zdjęcia wyszły Wam super,telefon czy aparat?Pozdrawiam
Witam, pogoda na jutro zapowiada się obiecująco 🙂 Życzę Wam udanej wyprawy oraz luzu na szlakach. Bez aparatu nie ruszam się w góry 😉 Do fotografii krajobrazu używam lustrzanki oraz podstawowego obiektywu. Telefonem bardzo rzadko robimy zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego dobrego!
Witam,
Czy w drugiej połowie września załapiemy się na posiłek w bufecie? Czy na tym szlaku osoba z lękiem wysokości może mieć jakieś obawy?
Pozdrawiam z Żywca 😀
Witam serdecznie Elżbieto,
Bufet Rohacki powinien działać normalnie w drugiej połowie września. Podczas naszej zeszłorocznej wizyty na Wołowcu dnia 16.09. bez problemu załapaliśmy się na posiłek 🙂 Co do lęku wysokości – sama zmagam się z tym problemem, więc temat jest mi dość bliski. Szlak ze Słowacji jest bezpieczny – nie ma wyeksponowanych odcinków. Życzę wspaniałej wyprawy, pozdrawiam po sąsiedzku 😉💜
Witam😊kusicie strasznie tymi pięknymi zdjęciami 😊 te 5.5 h to całkowity czas wyprawy? Wejście i zejście?
Witam 😊 Takie nasze zadanie – kusić i zachęcić innych do wyprawy 😉 Tak – przejście całego szlaku z pięciolatkiem (wejście + zejście) zajęło nam 5,4 h. Nie są w to wliczone natomiast postoje, jest to czas samego marszu. A Wołowiec ze Słowacji to dobry wybór na październikową wycieczkę – kolorki na szlaku będą cudne. Pozdrawiam serdecznie 💜
Dziękuję 🏔️ rohackie stawy odwiedziliśmy dzieki Waszemu opisowi🏔️ świetna robota 😉😊💪
Bardzo mi miło 😍 Dziękuję za dawkę motywacji z rana 😁🤗 Życzę powodzenia na szlaku 🥰 Byle się tylko pogoda wyklarowała, bo póki co w Tatrach szaleje halny.
Dzień dobry.
Czy pisząc parking pod Spaloną miała Pani na myśli Spaloną Kopę?
Co powinnam wpisać w nawigacji, żeby dotrzeć dokładnie na ten parking?
Dopiero zaczynamy chodzenie po słowackiej stronie Tatr i wolałabym mieć pewność 😉
Witam serdecznie,
Nie ma żadnego problemu 🙂 Podam Pani dokładne parametry GPS parkingu: 49.238777, 19.714034 (Car park spalena Roháče – Spálená dolina, Zuberec, Słowacja). Przy okazji uzupełnię wpis o GPS 😉 Pozdrawiam serdecznie oraz życzę pięknej wycieczki na Wołowiec 🙂
Znam Tatry dość dobrze, a na Czerwone Wierchy jakoś nie było za bardzo okazji zawędrować. Raz, dawno temu byłam na Kopie Kondrackiej. Ale Wasza trasa już wgrana w zegarek, nie ma wymówek. Teraz tylko czekam na pogodę. Może przed końcem wakacji się uda. A jak nie, to jesienią. Będzie jeszcze piękniej. Dzięki za super wpis.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam wspaniałej pogody oraz udanej wycieczki na Wołowiec 🙂 A Tatry Zachodnie jesienną porą prezentują się wyjątkowo pięknie… Polecam! 😉
Szedłem trasą z dwoma przyjaciółmi od parkingu przez Adamcule i Tatliakova chatę na Smutne sedlo kilkanaście lat temu, widoki przepiękne. teraz w czwartek planujemy z dwójka dzieci (syn 8, córka 3) przejść się do Tatliakovej chaty i tam zrobić piknik.
Zdjęcia macie przepiękne, polecam Lightroom do małej obróbki (zmniejszyć Highlighty i zwiększyć Shadows, efekty oszałamiające będą)
Dzień dobry, czy podany czas przejścia obejmuje też drogę powrotną?
Witam serdecznie 🙂 Tak, podany czas obejmuje również drogę powrotną z Wołowca 🙂
Szliśmy dokładnie tą trasą trzy tygodnie temu (w połowie sierpnia). Precyzja opisu wręcz szokuje czosnkowa rzeczywiście pyszna. Płacić kartą nie można, złotówki owszem, ale z przelicznikem 6 zł/euro.
Przyjaciele poszli dalej, na Rohače. Ja „zdroworozsądkowo” pękłem (70 lat, nadciśnienie, niepokojące chmury nad Rohacami ale i zwykły cykor).
Do dziś żałuję.