Data: 3 październik 2023 r.
Dystans: 8,6 km
Czas trwania: około 2 h (sam przejazd rowerem w dwie strony)
Różnica wzniesień: 370 m
Minimalne wzniesienie: 473 m
Maksymalne wzniesienie: 828 m
Kozy parking
Samochód zostawiliśmy na bezpłatnym parkingu leśnym w Kozach na ulicy Beskidzkiej, zaraz przy szlaku żółtym. Dokładne parametry parkingu znajdziecie poniżej. W okolicach parkingu po prawej stronie drogi dostępna jest drewniana wiata wypoczynkowa.
Z parkingu ruszyliśmy szlakiem żółtym w górę ul. Beskidzkiej, dosłownie po chwili minęliśmy szlaban i wjechaliśmy na OBSZAR NATURA 2000 BESKID MAŁY. Z drogowskazów dowiedzieliśmy się, że można dostać się stąd również do Kamieniołomu w Kozach.
Droga, którą kierowaliśmy się na Hrobaczą Łąkę przez większość czasu była szeroka i wygodna. Początkowo nie wymagała od nas wysiłku.
Za szlabanem obieramy drogę w prawo. Po około 300 m zgodnie z oznaczeniami na drzewie (szlak żółty) skręciliśmy w lewo.
Po skręcie droga momentami szła lekko w górę.
0,7 km – po lewej stronie szlaku żółtego są małe stawiki, które nie są oznaczone na żadnej z przeglądanych przez nas map.
Po krótkiej przerwie na zrobienie zdjęć jesiennych liści unoszących się na tafli wody ruszyliśmy w górę szlaku żółtego.
0,9 km – szlak żółty skręcił z drogi w lewo, my jechaliśmy wygodną drogą w górę. Po 500 metrach znowu na moment spotkaliśmy się ze szlakiem żółtym. Jechaliśmy cały czas szeroką drogą, która była wygodna, oczywiście ciągle było pod górkę, ale nie był to morderczy podjazd 😉
2,1 km – dojechaliśmy do pierwszego na trasie punktu widokowego. Od tego miejsca trasa stała się nieco bardziej stroma -szczególnie odczuwalne było to po wjechaniu do lasu. Podjazd ten mierzy około 1 km.
Po pokonaniu dość stromego podjazdu przez las na moment droga szła lekko w dół, można było chwilowo odetchnąć. Połączyliśmy się też na moment ze szlakiem idącym na Hrobaczą Łąkę. Następnie skręciliśmy ostro w prawo i nie weszliśmy ze wspomnianym szlakiem na leśną i wąską ścieżkę, lecz kierowaliśmy się w górę szeroką drogą. Na tym odcinku zdecydowaliśmy się na podprowadzenie rowerów ze względu na spore nachylenie terenu i trudną nawierzchnię.
Po wypchaniu rowerów pod górkę (około 200 metrów) i po przejechaniu niewielkiego odcinka drogi połączyliśmy się ze szlakiem czerwonym i szlakiem zielonym. Dalej jechaliśmy dość wygodną, szeroką i prostą ścieżką leśną w stronę Hrobaczej Łąki.
Hrobacza Łąka
4 km – szczęśliwi dojechaliśmy na Hrobaczą Łąkę – 828 m n.p.m.
Krzyż Milenijny na Hrobaczej Łące
Na Hrobaczej Łące stoi 35 metrowy Krzyż Milenijny. Hrobaczą Łąkę wraz z metalowym krzyżem widzimy z okien naszego mieszkania w Bielsku-Białej. Zdecydowanie największe wrażenie robi nocą, kiedy jest oświetlony. Krzyż Milenijny usytuowany jest 828,4 m n.p.m. Jego waga również jest imponująca, bo waży aż siedem ton. Na tablicy przymocowanej do krzyża można wyczytać, że z dniem 5 października 2007 r. stanowi on centralne miejsce wytyczonego 'SZLAKU PAPIESKIEGO’.
Krzyż stoi chociaż kręci się Świat
Hrobacza Łąka taras widokowy
Tuż obok Krzyża Milenijnego znajduje się taras widokowy.
Do schroniska na Hrobaczej Łące musieliśmy podjechać leśną ścieżką około 150 metrów.
Hrobacz Łąka schronisko
Schronisko na Hrobaczej Łące usytuowane jest około 820 m n.p.m. Tym razem nie zdecydowaliśmy się na wizytę w schronisku. Więcej informacji o tym miejscu znajdziesz tutaj: Schronisko na Hrobaczej Łące
Hrobacza Łąka punkt widokowy
Nieopodal Schroniska na Hrobaczej Łące znajduje się polana widokowa. Jest na niej drewniana wiata wypoczynkowa ze stolikiem i ławkami. Jest tu również wyznaczone miejsce ogniskowe.
Miejsce to jest niezwykle widokowe. My mieliśmy ogromne szczęście do warunków, to był piękny jesienny poranek. W dniu naszej rowerowej wycieczki dane nam było zobaczyć wynurzające się w oddali Tatry. Z polany podziwiać można również szczyty należące do Beskidu Małego, w tym górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej na Górze Żar z Jeziorem Międzybrodzkim, Magurkę, Czupel i Beskidu Żywieckiego (m.in. Babią Górę i Pilsko).
Na polanie praktycznie przez większość czasu byliśmy sami. Choć słońce świeciło dość mocno jak na październikowy poranek, to było dość chłodno przez hulający na polanie wiatr.
Muszę przyznać, że wycieczki rowerowe po Beskidach bardzo wciągają… Już planujemy z mężem kolejną trasę. Mam nadzieję, że pogoda tej jesieni będzie nadal sprzyjać i nie pokrzyżuje naszych planów. Szerokiej drogi! 🚲🏔🚲
Polecam kategorię: Beskidy na rowerze
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic