Droga do Przełęczy Glinne leżącej w Korbielowie była nam doskonale znana. Mieliśmy już okazję zdobywać Pilsko prowadzącym stąd szlakiem. Tyle, że w sierpniu – opis znajdziesz tutaj: szlak na Pilsko latem. Nie ukrywam, że obawialiśmy się warunków, jakie zastaniemy na miejscu. Staraliśmy się jednak nie zamartwiać na zapas. I dobrze, ponieważ jak się okazało – warunki były doskonałe, a widok rozciągający się w dniu naszej wyprawy z Pilska na Tatry na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Trasa: Przełęcz Glinne (szlak niebieski) – Las Suchowarski (rozwidlenie szlaków czerwony i niebieski) – Góra Pięciu Kopców – Pilsko – powrót tą samą trasą
Data: 6 lutego 2019 / 20 grudznia 2020
Dystans: 12.00 km
Czas trwania: 4:41 h (sam przemarsz z dzieckiem) / 3 h (sam przemarsz bez dziecka)
Minimalne wzniesienie: 841 m
Maksymalne wzniesienie: 1602 m
Parametry z aplikacji endomondo
Aktualizacja! Wpis został uzupełniony o zdjęcia z grudnia 2020 r. oraz z marca 2021 r.
Parking Przełęcz Glinne
Dojeżdżamy do Korbielowa. Przed samym przejściem granicznym skręcamy w lewo. Do dyspozycji mamy parking znajdujący się bezpośrednio przy pętli autobusowej PKS. O ile, w sezonie letnim jest tu naprawdę sporo miejsc parkingowych, to zimą trzeba być tu wyjątkowo wcześnie, aby się na jakieś załapać. Wszystko za sprawą śniegu, który zalega na parkingu. Odśnieżone były zaledwie 3 miejsca. Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ załapaliśmy się na jedno z nich, ostatnie zresztą.
Cennik Parking Przełęcz Glinne
1 godzina – 2 zł
Do 5 godzin – 5 zł
Powyżej 5 godzin – 8 zł
Uwaga! W grudniu 2020 parking na Przełęczy Glinne był bezpłatny. Około godziny 8:30 ruszyliśmy na szlak, na który dostaliśmy się przechodząc na drugą stronę ulicy. Od razu wchodzimy w las. Ku naszemu zaskoczeniu warunki na szlaku niebieskim – idealne (jak na zimę). Nawierzchnia zmrożona, na tyle, że śnieg cudnie skrzypiał nam pod butami. Widać, że szlak był w ostatnim czasie uczęszczany. Nie to co w Beskidzie Małym, w którym ostatnim czasie brodziliśmy w śniegu po kolana.Na szlaku niebieskim mieliśmy do pokonania kilka przeszkód w postaci połamanych drzew. Widać, że sporo z nich musiało się złamać pod naporem śniegu.Kierujemy się niebieskimi znakami, które prowadzą wraz z granicą Polsko – Słowacką. Z Przełęczy Glinne jest również możliwość dojścia czerwonymi znakami do Schroniska PTTK na Hali Miziowej. My tym razem odpuszczamy sobie wizytę w schronisku. Na szlaku, aż do samego Pilska nie spotkaliśmy żywej duszy. Spokoju panującego na szlaku nie da się ubrać w słowa. Ujęłabym to tak – RAJ! Ilość śniegu na szlaku jest imponująca. Zerkam na aplikację, a ta wskazuje 1.90 kilometra, mamy do pokonania dość strome podejście (przypominające tunel), którego długość wynosi koło 100 metrów, po przejściu którego przez 300 metrów maszerujemy wygodną, prostą, leśną dróżką. To tylko cisza przed burzą, bo przed nami kolejna górka, która znowu wymaga od nas większych nakładów energii.
3.20 km dochodzimy do rozwidlenia szlaków: czerwonego, z naszym niebieskim. Jesteśmy na terenie Lasu Suchowarskiego. Drogowskaz informuje nas, że kierując się czerwonymi znakami w prawo, dotrzemy do wspomnianego powyżej Schroniska na Hali Miziowej (czas przejścia to 45 minut). My nadal trzymamy się niebieskich znaków i maszerujemy prosto na Górę Pięciu Kopców. Drogowskaz informuje nas, że przed nami jeszcze godzinka marszu na szczyt. Wydaje mi się, że zimą ten odcinek jest łatwiejszy do pokonania niż latem, ale za to czas przejścia nieco dłuższy. Teraz mamy pod stopami zmrożony, ubity śnieg, a w lecie mieliśmy kamienie, po których wcale nie idzie się lekko.
Na niebie świeciło pełne słońce. Uwielbiam takie warunki zimą. Nie ma nic lepszego, niż śnieg oświetlony promieniami słonecznymi. Decydujemy się na przerwę i na pierwszy w dniu dzisiejszym piknik. Jak to zimą, nie ma łatwo o miejscówkę. Na szczęście zabraliśmy łopatę, koc piknikowy i krzesełko rybackie. Zestaw idealny! 😉😂Po chwili ruszamy dalej. Cały czas pniemy się w górę. Jest dość stromo. Latem można posilić się na szlaku górskimi borówkami 😊
4:30 kilometra – dochodzimy do śnieżnej, wyglądającej niemalże na pionową ściany. Pamiętamy to miejsce z lata i wspinaczkę po śliskich skałach. W dniu naszej wycieczki pomocne okazują się tu raki.Oczywiście nie mogło zabraknąć przerwy na kilka zjazdów na dupolotku 😁 Grzechem byłoby niewykorzystanie takiej górki. Kontynuujemy wspinaczkę 😍Pokonujemy wspomniane powyżej podejście i wychodzimy na polanę, na której latem nie brakuje borówek oraz kwiatów, zwanych – wierzbówka kiprzycy (występująca również w Tatrach na Hali Gąsienicowej). Krajobraz zimą jest nieco inny. Otacza nas zachwycająca pustynia śnieżna… Naszym oczom po lewej stronie wyłaniają się zza drzew nieśmiało tatrzańskie szczyty… Nawet nie śniliśmy o takich warunkach na szlaku na Pilsko 😍 Zresztą zobaczcie sami…
Patrząc za siebie możemy podziwiać wynurzającą się zza chmur Babią Górę. Przeczytałam gdzieś ostatnio, że nasza Królowa Beskidów jest porównywana przez wielu ludzi do góry Fudżi. Jakby się tak przyjrzeć rzeczywiście widać podobieństwo.
Nie za bardzo wiadomo gdzie idzie szlak. Jest tyle śniegu, że oznakowanie szlaku jest niewidoczne – tyczek brak. Kierujemy się przed siebie, na aplikacji mamy 5 kilometrów.
Stawiamy nasze stopy na polskim Pilsku, a raczej na Górze Pięciu Kopców.
Góra Pięciu Kopców – Pilsko 1535 m n.p.m.
Do właściwego szczytu mamy jeszcze 10 minut drogi. Będąc tu pierwszy raz można pomyśleć, że jesteśmy już na interesującym nas szczycie. Trzeba jednak podejść jeszcze kawałek. Naprawdę warto, ponieważ to z Pilska rozciąga się bogata panorama.Syn miał sporo szczęścia, ponieważ na szczycie ktoś wybudował igloo. Było niemalże perfekcyjne. Oczywiście nasz Smyk bez wahania wpełznął do środka, a za Nim… mój kochany mąż.
Z Góry Pięciu Kopców możemy również rzucić okiem na Babią Górę.Po około 10 minutach ruszamy dalej. Droga nie jest wymagająca. Latem prowadzi między kosodrzewiną, w okresie zimowym kosodrzewina jest ledwo widoczna spod śniegu.
Pilsko 1557 m n.p.m.
Pilsko położone jest 1557 m n.p.m. Ze szczytu zobaczymy Beskidy Zachodnie, słowackie szczyty, Orawę, wschodnie Sudety oraz Tatry. To był nasz trzeci raz na Pilsku i dopiero teraz udało się nam zobaczyć Tatry w całej okazałości. To był jeden z piękniejszych wypadów na ten szczyt 💙 Pilsko zawsze będzie kojarzyło mi się z silnymi porywami wiatru… Tak było i tym razem. Mimo to spędzamy tu sporo czasu, rozkoszując się panoramą. Początkowo towarzyszy nam kilku turystów. Z czasem decydują się na zejście i znowu mamy cały szczyt dla siebie.
Na Pilsku stoi drewniany krzyż, a tuż obok niego ołtarz polowy. Jako ciekawostkę dodam, ze postawili go mieszkańcy wsi Mutne (Słowacja). Co roku, w lipcu odprawiane są tu msze. Prowadzi je proboszcz wsi Mutne.Bez wątpienia czuję się tu jak w raju, aż chciałoby się tu zostać na dłużej. Robię zdjęcie, za zdjęciem – nie mogąc się nadziwić jak tu jest pięknie… Po odpoczynku decydujemy się na powrót -tym samym zielonym szlakiem na Górę Pięciu Kopców, dalej kontynuujemy zejście do Przełęczy Glinne.Jest stromo i ślisko. Syn korzysta oczywiście z uroków zimy i śmiga z zawrotną prędkością na sankach w dół 😎Po ośmiu godzinach wracamy na parking. Pełni wspomnień, naładowani pozytywną energią. Dla mnie Pilsko jest miejscem wyjątkowym… W końcu udało się nam trafić na idealne warunki pogodowe i mieliśmy okazję podziwiać Tatry. Na pewno łatwiej znaleźć tu ciszę i spokój niż na Królowej Beskidów – Babiej Górze. Kocham tu wracać… A ten wypad, widoki pozostaną w mojej pamięci na zawsze 💙
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic