W tym roku druga połowa listopada przyniosła nam pierwsze jesienne opady śniegu w Beskidach. Kolorowych liści na drzewach było jeszcze pod dostatkiem, komponowały się one wspaniale w połączeniu ze świeżym białym puchem. Pogoda w dniu naszej wycieczki nie była doskonała, dość mocno wiało, momentami występowały intensywne opady śniegu i była duża wilgoć, przez co odczuwalna temperatura była o wiele, wiele niższa. Zdecydowaliśmy się wybrać na nie za długi szlak z Wisły na Kobylą Skałę leżącą w Paśmie Czantorii w Beskidzie Śląskim. Szlak niebieski, którym wędrowaliśmy docelowo prowadzi na Stożek Wielki, osoby chętne mogą kontynuować wędrówkę na ten szczyt.
Trasa: Wisła Dziechcinka (szlak niebieski) – Kobyla Skała – powrót tą samą trasą
Dystans: 5,5 km
Czas trwania: 2,5 h
Minimalne wzniesienie: 454 m
Maksymalne wzniesienie: 724 m
Na Kobylą Skałę w Wiśle wybraliśmy się po raz pierwszy. Na mapach nie mogliśmy znaleźć żadnego parkingu w pobliżu szlaku niebieskiego. W tej sytuacji samochód zdecydowaliśmy się zostawić w centrum miasta nieopodal ronda Wisła Oaza (przy ulicy Konopnickiej). Szlak niebieski zacznę odpisywać od mostu kolejowego na Dziechcince, przy którym to szlak skręca w lewo. Dojście do tego punktu z okolic wspomnianego ronda zajęło nam około 10 minut.
Wisła Dziechcinka szlak niebieski
Wiadukt kolejowy w Wiśle Dziechcince
Przeszliśmy pod wiaduktem kolejowym w Wiśle Dziechcince, który zbudowany został w 1832 roku i skręciliśmy w lewo zgodnie z niebieskimi znakami.
Następnie przeszliśmy przez mostek na Potoku Dziechcinka i ponownie skręciliśmy w lewo.
Do pokonania mieliśmy krótkie podejście prowadzące wzdłuż metalowego ogrodzenia, nie brakowało tu mokrych liści ze śladowymi ilościami śniegu przez co było dość ślisko. Patrząc za siebie mogliśmy spojrzeć na wiadukt kolejowy w Wiśle Dziechcince z nieco innej perspektywy.
Po pokonaniu wspomnianego podejście wyszliśmy na polanę. Wędrowaliśmy wzdłuż torów kolejowych, które doprowadziły nas po około 150 metrach do przejścia kolejowego, za którym szlak niebieski ponownie poprowadził nas w prawo.
W drodze powrotnej odkryliśmy nieduży parking (na kilka samochodów) znajdujący się poniżej przejścia kolejowego na ulicy Ochorowicza. Z tego co widzieliśmy parking ten jest płatny w dni robocze (parkometr), w weekend natomiast można korzystać z niego za darmo.
Parametry GPS parkingu: 49.6439417N, 18.8710469E
Po przejściu przez tory kolejowe kierowaliśmy się w górę szlaku niebieskiego stromą asfaltową drogą, mijaliśmy pojedyncze zabudowania. Z drogowskazu wiszącego na ogrodzeniu dowiedzieliśmy się, że mamy przed sobą jeszcze nieco ponad półtora godziny wędrówki. Naszym oczom ponownie ukazał się wiadukt kolejowy, tym razem mogliśmy go oglądać z góry.
Przy okazji chcę dodać, że miejsce, do którego zmierzaliśmy ma kilka nazw. Na mapie, którą posługujemy się na co dzień do planowania naszych wycieczek Kobyla Skała oznaczona jest jako Krzakoska Skała, na drogowskazie widnieje nazwa Krzakowksa Skała.
0,8 km – podejście doprowadziło nas do skrzyżowania, na którym kierowaliśmy się nadal prosto w górę szlaku niebieskiego. Po chwili doszliśmy do stoku Siglany, w górę którego się kierowaliśmy. Z każdym krokiem śniegu było coraz więcej.
Minęliśmy ostatnie już zabudowania i weszliśmy na drogę leśną, na której poza śladowymi ilościami śniegu zalegało również błoto. Na szlaku niebieskim robiło się coraz bardziej baśniowo. Od tego momentu nie było już tak wygodnie pod butami.
1,4 km – szlak niebieski wyszedł z lasu na górę nieczynnego jeszcze wyciągu narciarskiego (Siglany I). Nasz dziewięciolatek stwierdził, że jest to doskonałe miejsce na dłuższy przystanek i wypróbowanie deski Snowskate. Początki nie były łatwe, ale za to ile było przy tym frajdy. Prawdę mówiąc nie spodziewaliśmy się, że będzie wystarczająco dużo śniegu, aby pozjeżdżać na desce. Tutaj spotkaliśmy pierwszą i ostatnią tego dnia grupkę turystów. Szlak niebieski idący z Wisły wygląda na mało uczęszczany szlak w Beskidach. Choć z pewnością sytuacja zmienia się w zimę, gdy działa wyciąg narciarski.
Szlak niebieski za stokiem wszedł ponownie na drogę leśną. Po chwili szliśmy wzdłuż małej polanki, a opady śniegu były coraz intensywniejsze.
1,6 km – wróciliśmy na ścieżkę leśną, która była dość kamienista. To na tej ścieżce postanowiliśmy zrobić sobie kolejną przerwę, aby się troszkę ogrzać przy ciepłym żurku. Tutaj warunki były już iście zimowe.
2,4 km – na szlaku niebieskim mieliśmy do pokonania podejście, które doprowadziło nas do rozwidlenia, na którym wybraliśmy ścieżkę idącą w lewo.
Po skręcie w lewo szliśmy kawałek dość stromo w górę szlaku niebieskiego i po chwili wyszliśmy na szerokiej drodze leśnej – dojazdowej do Osiedla Kobyla. Na tym odcinku dał się nam we znaki mroźny wiatr.
Po około 200 m od wyjścia szlaku niebieskiego na szeroką drogę dojazdową trzeba być czujnym, żeby nie minąć celu podróży. Należy skręcić w lewo na wąską ścieżkę prowadzącą do punktu widokowego i drewnianej ławeczki na Kobylej Skale (skręt nie jest oznaczony żadnymi znakami).
Kobyla Skała w Wiśle
Kobyla Skała położna jest około 802 m n.p.m. na osiedlu Kobyla w Wiśle. Jest to doskonały punkt widokowy, z którego można podziwiać panoramę Wisły i Beskidów (widać Beskid Śląski od Czantorii po Baranią Górę). Można odpocząć tu na drewnianej ławeczce z serduszkiem i napisem I ❤ Wisła. W dniu naszej wycieczki byliśmy na Kobylej Skale zupełnie sami, mogliśmy delektować się przyjemną ciszą i spokojem. Trzeba tu uważać, szczególnie na dzieci ponieważ punkt widokowy usytuowany jest nad stromym urwiskiem skalnym. Nic więc dziwnego, że Kobyla Skała cieszy się popularnością wśród wspinaczy. Z myślą o nich na skale zostały zamontowane klamry wspinaczkowe. Miejsce to zrobiło na nas ogromne wrażenie, zresztą tak samo jak Czupel Wiślański, który udało się nam zdobyć początkiem listopada. To są dwa miejsca na mapie Wisły, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc w okolicy.
Kobyla Skała ławeczka
Na Kobylej Skale spędziliśmy sporo czasu rozkoszując się wspaniałymi jesienno-zimowymi widokami na Wisłę i wznoszące się nad nią beskidzkie szczyty. Mimo, że mroźny wiatr dawał się nam we znaki, ciężko było nam zabrać się w drogę powrotną. Na pewno w niedalekiej przyszłości wrócimy w te strony. Być może tym razem dojdziemy na Stożek Wielki…
Jeśli szukacie innych szlaków w Wiśle zapraszam tutaj: Wisła szlaki
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic