Czy jest możliwe wyjście w góry z trzyletnim dzieckiem? Oczywiście, że tak! Nam na szlaku towarzyszy zawsze synek. Biorąc pod uwagę, że nasze trasy mają często +20 kilometrów, obowiązkowo musimy wziąć pod uwagę, że dziecko w tym wieku nie jest w stanie pokonać takiego dystansu samodzielnie. Poza tym nasz Syn zawsze chętnie ucina sobie drzemkę podczas górskich wojaży. Drzemce sprzyja świeże powietrze, śpiew ptaków, no i oczywiście wertepy!
Przyczepka Qeridoo
Dziś chcę Wam przedstawić alternatywę dla nosidełek, chust i innych wynalazków umożliwiających chodzenie po górach z dzieckiem. Piszę o alternatywie, bo dźwiganie w nosidełku dziecka +18 kilo jest średnio wygodne i zdrowe dla naszego kręgosłupa. Szczególnie, jeżeli mamy na myśli wyprawy całodniowe, tak jak to jest w naszym przypadku. Chcę przedstawić Wam nasz pojazd, który przez przypadkowo napotkane dzieci jest nazywany karocą. O tak! Przyczepki Qeridoo (my posiadamy starszy model sportex 1) prezentują się naprawdę kosmicznie. Piszę przyczepka, ponieważ poza opcją wózka spacerowego można wykorzystać ją podczas wycieczek rowerowych. My jednak skupmy się na wózku. Świetnie sprawdza się na szlakach górskich. Naszym największym wyzwaniem był słowacki szczyt Pilsko mający 1557 m n.p.m. Mimo, że słyszeliśmy od ludzi, że nie mamy szans nasze marzenie o zdobyciu Pilska stało się rzeczywistością.
Qeridoo i słowacki szczyt Pilsko 1557 m n.p.m.
My używamy przyczepki przez cały rok. Nawet zimą towarzyszy nam na w górach. Śnieg, mróz nie jest dla niej przeszkodą. Z doświadczenia dodam, że zimą z tym wózkiem i dzieckiem można sobie pozwolić na bardziej wyszukane szlaki, na których latem zalegają kamienie. Zbity, zmrożony śnieg pozwalana swobodne poruszanie się po kamienistych szlakach. Ostatnia nasza wycieczka była w trudnych warunkach pogodowych. Odczuwalna temperatura -20 stopni. To zasługa mroźnego wiatru, który w tym dniu był wyjątkowo silny. Wózek Qeridoo spełnił funkcję parawanu. Dość, że temperatura w wózku była zdecydowanie wyższa, to dodatkowo dziecko nie odczuwało w ogóle szalejącego na szlaku wiatru. Dzięki temu nasza wyprawa nie zakończyła się powrotem do domu. Często, bardzo często napotkani ludzie mówią, że dalej jest stromo, że nie damy rady. Zawsze odpowiadamy: spróbujemy! Dotychczas była tylko jedno podejście, którego nie udałoby się nam pokonać z wózkiem – szlak na Żar w Pieninach Spiskich. Poddaliśmy się przy ostatnim podejściu. Ogólnie rzecz biorąc jesteśmy realistami i staramy się dostosować trasę do możliwości wózka (wiemy na ile możemy sobie pozwolić).
Zaletą przyczepki są amortyzatory, które są naprawdę wytrzymałe, ogólnie patrząc na to ile kilometrów robimy po górskich szlakach wózek cechuje duża wytrzymałość. Czasem zastanawiamy się jak on to przeżył, a jednak jest niezawodny. Jest dość duży. Ludzie pytają czy jest dwuosobowy – nasz nie! Ale w ofercie są przyczepki dla dwóch pociech. Dziecko ma naprawdę sporo przestrzeni. Nasz Smyk zawsze zabiera ze sobą zabawki, które swobodnie mogą Mu towarzyszyć w górskich wojażach. Nie mówiąc o bagażu jaki każdy z nas zabiera w góry. Termosy, woda, jedzenie, zapasowe ubrania… Wszystko mieści się w wózku – nie trzeba dźwigać kilogramów na plechach. Problem pojawia się gdy nie ma się go gdzie przechowywać. Mieszkamy w bloku, więc zajmuje nam nasz dość obszerny bagażnik samochodowy. Mimo wszystko jest to najlepszy wybór jak dla nas. Dla aktywnych rodziców ideał…
Qeridoo i Hala Pawlusia
Z częściami do przyczepki również nie ma najmniejszego problemu. Z racji tego, że nasz wózek ma już bardzo duży przebieg, ponieważ przynajmniej raz w tygodniu jesteśmy w górach postanowiliśmy wymienić koła boczne. Napisałam wiadomość na jednej z platform społecznościowych do Qeridoo Polska i bez problemu dostałam namiar na sklep w którym zamówiłam to czego potrzebowaliśmy. Dla bardziej wymagających jest dostępne również jogger, który pozwoli na bieganie czy też jazdę na rolkach. Ogólnie w sprzedaży jest sporo akcesorium dostępnych dla przyczepki Qeridoo.
Qeridoo zimą…
Zimą przywiązywaliśmy linę do wózka – przy zaspach, miękkim śniegu jedno z lepszych rozwiązań! Jak się okazało to rozwiązanie sprawdza się również wtedy, kiedy śnieg 'zejdzie’. Łatwiej jest ciągnąć ciężar pod górę niż go pchać. Oczywiście nie będę oszukiwać, że strome podejścia jest łatwo pokonać z przyczepką. Trzeba się trochę wysilić, mieć parę w rękach. Dobrze jest na takich ciężkich szlakach jak dziecko już chodzi. Może tak jak nasz syn trudniejsze odcinki pokonywać na własnych nóżkach. Sporo ludzi pyta mnie „jak On to wytrzymuje?” Po prostu jest przyzwyczajony od małego do gór, oswojony z faktem, że w górach nie ma łatwo… W wielu wpisach na blogu podkreślam, że nasz syn lubi jak szlak jest ciężki, bo coś się dzieje. Fascynujące jest chodzenie po błocie, potokach, kamieniach. Niewyobrażalne jest to, jak kontakt z takimi warunkami, z naturą rozwija dziecko. Naprawdę polecam góry z dzieckiem.
Qeridoo i Smreczyński Staw, Tatry Zachodnie
Jako ciekawostkę dodam, że można również zaopatrzyć się w specjalną przyczepkę z płozami, która przeznaczona jest do sportów zimowych np. narciarstwa biegowego. Prawdopodobnie sprawdzi się ona również podczas wędrówek pieszych w górskim terenie. Więcej na ten temat niestety nie napiszę, ponieważ osobiście nie mam z nią doświadczenia.
Qeridoo latem
Nasze Qeridoo na szlakach nie ma łatwo. Bardzo często ma do pokonania ciężkie warunki, jakim jest kamienista nawierzchnia. Doskonale sprawdza się na utwardzonych, żwirowych dróżkach. Na początek przygody z dzieckiem w górach polecam drogi pożarowe, które bardzo często biegną nieopodal szlaków. W Beskidzie Śląskim bardzo fajną trasą na której my zaczynaliśmy swoją przygodę jest trasa prowadząca drogą pożarową ze wsi Ostre praktycznie na sam szczyt Skrzycznego, którą już niebawem opiszę na blogu.
Qeridoo i kamienisty szlak w kierunku Młada Hora
Jako kolejną ciekawostkę dodam, że przyczepka Qeridoo sprawdza się również na piasku. Towarzyszyła nam nad Morzem Bałtyckim. Bez problemu poruszaliśmy się nią po plaży. Nie mówiąc o rzeczach, które zabieraliśmy na plażę: parawan, ręczniki, zabawki… wszystko się zmieściło.
Aktualnie
Obecnie (30 sierpień 2018) nasz czteroletni syn zdobywa szczyty na własnych nogach 🙂 Małymi kroczkami przyzwyczajaliśmy Go do górskich wędrówek. Na większości szlaków były miejsca, w których nie mógł siedzieć w wózku. Te odcinki pokonywał samodzielnie. Wystarczył rok chodzenia po górach (raz w tygodniu) z przyczepką, aby syn nabrał umiejętności radzenia sobie w trudnym terenie. Dziś ma za sobą już kilka wypraw bez przyczepki, zdobył:
- Bachledova Dolina i ścieżka w koronach drzew Bachledka (pierwsza Jego samodzielna wyprawa),
- najwyższy szczyt w Beskidach – Babią Górę,
- dwa tatrzańskie, niełatwe dla czterolatka szlaki – Rohackie Stawy (Tatry Zachodnie Słowacja) oraz Czarny Staw Gąsienicowy (Tatry Wysokie).
- Udało Mu się również dotrzeć samodzielnie na Pilsko
Jeżeli chcemy chodzić z dziećmi po górach, warto przyzwyczajać je do wysiłku od najmłodszych lat. Nam się udało, dzięki przyczepce Qeridoo, którą jak najbardziej polecam 🙂
Czarny szlak na Staw Gąsienicowy
A na koniec… bardzo miła wiadomość
Firma QERIDOO POLSKA (produkująca przyczepki) udostępniła na swoim profilu społecznościowym link do mojego blogu (opis wyprawy z przyczepką Qeridoo na Pilsko).
QERIDOO RUMUNIA
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl oraz na Instagramie: @greenmagpic