
Od dawna miałam ochotę wybrać się zimą na Babią Górę. Wielkimi krokami zbliżał się Dzień Kobiet, więc stwierdziliśmy, że to doskonała okazja, aby spełnić moje marzenie. W końcu zima powoli dobiegała końca, więc to był ostatni dzwonek, aby zobaczyć jeszcze Królową Beskidów w zimowej scenerii. Na Babią Górę wybraliśmy się w pierwszy piątek marca, pogoda od samego rana była zachwycająca. Odebraliśmy syna ze szkoły i od razu ruszyliśmy w stronę Zawoi. Naszym celem była Przełęcz Krowiarki, skąd prowadzi najłatwiejszy szlak na Babią Górę. Trasa ta jest nam doskonale znana, pokonaliśmy ją już kilka razy o różnych porach roku i w różnych warunkach, ale nigdy podczas kalendarzowej zimy. Nasz dziesięcioletni syn był zachwycony zimową wyprawą w nieco wyższe góry. Nie mógł się nadziwić, jak pięknie jest zimą na czerwonym szlaku na Babią Górę.
Trasa: Przełęcz Krowiarki (szlak czerwony) – Sokolica – Kępa – Gówniak / Wołowe Skałki – Babia Góra / Diablak – powrót tym samym szlakiem
Dystans: 10 km*
Czas trwania: 3,5 h*
Minimalne wzniesienie: 1010 m
Maksymalne wzniesienie: 1725 m
*w obie strony
Babia Góra zimą: co zabrać, na co zwrócić uwagę?
Planując zimową wyprawę na Babią Górę, warto dokładnie sprawdzić prognozę pogody oraz komunikaty Babiogórskiego Parku Narodowego (BGPN https://bgpn.gov.pl), które zawierają m.in. informacje o zagrożeniu lawinowym. Babia Góra słynie ze swojej kapryśnej pogody, co czyni ją jedną z bardziej wymagających gór w Beskidach.
Przykładem może być nasza wyprawa, według prognoz wiatr miał być słaby (10 km/h), jednak na szlaku, już na wysokości Kępy, okazało się, że wieje naprawdę mocno. Siła wiatru momentami sięgała w porywach ponad 40 km/h. To pokazuje, jak ważne jest odpowiednie przygotowanie – niezbędna jest wiatroszczelna odzież, czapka, rękawiczki oraz odzież termiczna. Nie zapomnijcie również o okularach słonecznych, które chronią oczy przed odbijającym się od śniegu słońcem i przed wiatrem.
Kluczowe dla bezpieczeństwa są również raczki (nie nakładki antypoślizgowe), czerwony szlak miejscami jest bardzo stromy, a ich brak może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Warto także zabrać kijki trekkingowe. Nie zapomnijcie o ciepłej herbacie, na szlaku może okazać się bezcenna.
Planując wycieczkę z dzieckiem, warto przede wszystkim realnie ocenić jego możliwości. Szlak czerwony jest wymagający, a pogoda bywa nieprzewidywalna. Osobiście nie zdecydowałabym się na zimową wyprawę na Babią Górę z dzieckiem, jeśli wcześniej nie miało okazji pokonać tego szlaku w łagodniejszych warunkach.
Czasami lepiej odłożyć wyprawę na inny dzień i poczekać na bardziej sprzyjające warunki. Bezpieczeństwo zawsze powinno być priorytetem.
Babia Góra parking
Na miejscu byliśmy około godziny 13:00. Samochód zostawiliśmy na płatnym parkingu zaraz przy szlaku czerwonym na Przełęczy Krowiarki (Lipnickiej). Za cały dzień postoju zapłaciliśmy 20 zł*.
*cena parkingu może w każdej chwili ulec zmianie

Babia Góra bilety
Wejście do Babiogórskiego Parku Narodowego jest płatne. W sezonie letnim przy parkingu na Przełęczy Krowiarki działa kasa BGPN, zimą bilety należy kupić online. My opłaciliśmy bilety Blikiem przed samym wejściem na szlak czerwony.
- Bilet jednodniowy normalny – 8 zł
- Bilet jednodniowy ulgowy – 4 zł
Po opłaceniu biletów ruszyliśmy w stronę wejścia na teren BGPN. Choć na początku czerwonego szlaku śniegu było jak na lekarstwo, po przejściu około 500 metrów zdecydowałam się wraz z synem założyć raczki. Zalegający na trasie śnieg sprawiał, że było bardzo ślisko.
Pierwsza część czerwonego szlaku aż do Sokolicy (1,7 km) prowadzi przez piękny las. Jest to odcinek, który przez cały czas wznosi się dość stromo w górę. Nie brakuje tu drewnianych wzmocnień oraz kamienno-drewnianych schodków, które w dniu naszej wycieczki miejscami były przykryte śniegiem i lodem. Z kolei wystające spod niego drewniane elementy były mokre i śliskie. Według drogowskazu z Przełęczy Krowiarki na Babią Górę idzie się około dwóch i pół godziny.




Sokolica

1,7 km – dotarliśmy na Sokolicę, która położona jest 1367 m n.p.m. Na Sokolicy można odpocząć na ławeczkach, jest ich tu kilka. Z platformy widokowej doskonale widać Babią Górę oraz nieco niższą Małą Babią Górę, szczyty Beskidu Śląskiego, Pasmo Policy, Beskid Mały, Beskid Makowski, a także Zawoję. Wrażenie robi urwisko skalne, na którym znajduje wspomniana platforma widokowa. Jest to również doskonałe miejsce do podziwiania nieba podczas zachodu słońca. Na Sokolicy znalazłam kamyczek akcji #kamyczki (grupa na Facebooku).







Po zejściu z tarasu widokowego na Sokolicy ponownie wkroczyliśmy na leśną ścieżkę. Po chwili natrafiliśmy na słup z drogowskazami, do Babiej Góry pozostawało nam jeszcze około półtorej godziny marszu.
Na tym odcinku czerwonego szlaku latem występują kamienne schody, które podczas naszej zimowej wyprawy były przykryte ubitym śniegiem. Dzięki temu szło się nam zdecydowanie łatwiej i wygodniej.
Czerwone znaki po chwili wyprowadziły nas z lasu, a następnie weszliśmy na wąską, miejscami stromą ścieżkę wiodącą między kosodrzewiną. Po drodze podziwialiśmy widoki na zaśnieżone tatrzańskie szczyty.
Kępa

2,4 km – doszliśmy do kolejnej platformy widokowej na Kępie, która położona jest 1521 m n.p.m. Tu również odpoczniecie na ławeczkach, choć jest ich nieco mniej niż na Sokolicy, a zimą bywają przysypane śniegiem. Z Kępy przy sprzyjających warunkach można podziwiać wspaniałe widoki na Tatry. Zarówno syn jak i mąż znaleźli na tarasie widokowym kamyczki akcji #kamyczki.






Po chwili odpoczynku ruszyliśmy z Kępy w stronę Gówniaka. Do pokonania mieliśmy wypłaszczenie zwane Zarubanym mierzące 300 m długości. Wędrowaliśmy między kosodrzewiną. Momentami szliśmy stromo w górę. Od Kępy towarzyszył nam silny i mroźny wiatr.
Dla mnie jest to jeden z ładniejszych odcinków na szlaku czerwonym na Babią Górę. Wędrówkę urozmaicała nam sceneria rodem z bajki… Przez cały czas towarzyszył nam widok na zimowe Tatry.
Gówniak / Wołowe Skałki
3,8 km – stanęliśmy na Gówniaku (1617 m n.p.m.). Do pokonania mieliśmy rumowisko skalne. Na tym odcinku czerwonego szlaku trzeba zachować szczególną ostrożność.
Podążając dalej czerwonym szlakiem, czekały na nas jeszcze dwa malownicze wypłaszczenia – Mały Garb Niżni, wznoszący się na wysokość 1660 m n.p.m., oraz Mały Garb Wyżni, sięgający 1675 m n.p.m..
Wiatr z każdym krokiem dawał nam się coraz bardziej we znaki. Musieliśmy jeszcze tylko przejść przez przełęcz w masywie Babiej Góry – Siodło Bończy, położoną na wysokości 1715 m n.p.m., aby dotrzeć na szczyt.

Babia Góra / Diablak

4,7 km – dotarliśmy na polsko-słowacki szczyt Babią Górę (Diablak), który położony jest na wysokości 1725 m n.p.m.
Ze szczytu rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na pobliskie, jak i dalsze pasma górskie, takie jak Tatry, Gorce, Pieniny, Małą i Wielką Fatrę, Niskie Tatry, Beskid Wyspowy, Beskid Śląski oraz Beskid Mały. W panoramie dostrzec można również Kotlinę Orawsko-Nowotarską, a także lśniące w słońcu Jezioro Orawskie.
Wiatr szalał jak opętany. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy, było schowanie się na moment za charakterystycznym dla Królowej Beskidów kamiennym murkiem, który doskonale sprawdza się jako wiatrochron.
Na Babiej Górze, po słowackiej stronie, znajduje się ołtarz polowy oraz pomnik Jana Pawła II.
Babia Górą zimą zdjęcia












Zimowe wyjście na Babią Górę dostarczyło nam wielu wrażeń, nie tylko tych wizualnych. Widok na Tatry z czerwonego szlaku na długo pozostanie w naszej pamięci. Na pewno wrócimy na Babią Górę także przyszłej zimy. Planując wyjście na Królową Beskidów, pamiętaj o odpowiednim przygotowaniu – wybierz ładny dzień i śledź komunikaty Babiogórskiego Parku Narodowego. Do zobaczenia na szlaku!
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic