Po krótkiej przerwie udało nam się w końcu wyruszyć na szlak. Przez ostatnie dwa tygodnie mieliśmy ręce pełne roboty. Przeglądając mapę, natknęliśmy się na bardzo ciekawą i dość nietypową wieżę widokową, położoną na najwyższym szczycie Skoruszyńskich Wierchów na Słowacji – Skoruszynie (słow. Skorušina). Ma on 1314 m n.p.m., a prowadzi na niego stromy, ale niezwykle widokowy szlak ze znanej i lubianej przez turystów Oravicy w Tatrach Zachodnich.
I choć parkingi w tej słowackiej osadzie na Orawie pękają w szwach, to na trasie nie spotkaliśmy żywej duszy. Sam szczyt, na który się wybraliśmy położony jest nie w samych Tatrach, lecz u ich podnóża. A widok na tatrzańskie szczyty jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.
To kolejny szlak na Słowacji dla osób, które nie lubią tłumów. Na wstępie dodam jednak, że nie należy on do najłatwiejszych – do pokonania jest 500 metrów różnicy wzniesień, więc trzeba się trochę wysilić, aby dotrzeć na sam szczyt. Trasa w dużej mierze prowadzi przez otwarte przestrzenie i polany. W upalne dni nie ma tu co liczyć na cień.
Trasa: Oravice (czerwony szlak) – Blatná – Skoruszyna (Skorušina) – powrót tą samą trasą
Dystans: około 10 km*
Czas przejścia: około 3 h*
Minimalne wzniesienie: 790 m
Maksymalne wzniesienie: 1314 m
*w obie strony
Oravice parking
Duży parking znajduje się w urokliwej Dolinie Bobrowieckiej tuż przy wejściu na czerwony szlak. W słoneczne weekendy jest on zazwyczaj zapełniony i trudno o wolne miejsce – wszystko za sprawą działającego tu aquaparku (Meander Thermal&Ski Resort – Oravice). Warto pojawić się wcześniej, aby uniknąć konieczności szukania innego miejsca parkingowego w okolicy. Szczerze mówiąc, byliśmy zszokowani liczbą samochodów i ludzi przy parkingu. Co ciekawe, na szlaku nie spotkaliśmy nikogo.

Z parkingu weszliśmy na szeroką, utwardzoną drogę leśną, która prowadziła nas w górę. Po około 200 metrach, zgodnie ze znakami, skręciliśmy w lewo i w ten sposób zeszliśmy z głównej drogi. Następnie szliśmy w górę przez łąki. Po ostatnich doświadczeniach z kleszczami postanowiliśmy spryskać się preparatem przeciw kleszczom.
Po kolejnych 200 metrach doszliśmy do szerokiej drogi otoczonej łąkami (jest to ta sama droga, z której wcześniej zeszliśmy). Z każdym krokiem mieliśmy okazję podziwiać coraz piękniejsze widoki na Tatry. Ten odcinek czerwonego szlaku, choć tak blisko cywilizacji, cieszy oczy. Łąki były usłane polnymi kwiatami, a ciszę zakłócało jedynie brzęczenie owadów. W drodze powrotnej, zmierzając na parking, natrafiliśmy na urocze stado owiec, beczenia nie zabrakło.
Wspinaliśmy się w górę polany przez niecałe 2 km.
2,3 km – Na grzbiecie polany skręciliśmy w lewo i chwilowo znaleźliśmy się na szerokiej leśnej drodze. Po około 30 metrach odbiliśmy w prawo, wchodząc w gęsty las wąską, stromo wznoszącą się ścieżką. Ten fragment czerwonego szlaku okazał się najostrzejszym podejściem – miejscami drogę zagradzały zwalone pnie drzew.
2,7 km – Czerwony szlak złagodniał i wiódł wygodną, leśną ścieżką. Przeszliśmy przez nieoznaczony szczyt Blatná (1142 m). Po drodze nie brakowało kałuż w koleinach, w których roiło się od kijanek. Nasz syn z zaciekawieniem obserwował je przez dłuższą chwilę.
3,8 km – Leśna ścieżka wyprowadziła nas na zbocze, wzdłuż którego wędrowaliśmy przez około 200 metrów. To miejsce oznaczone jest na mapie jako punkt widokowy. Kolejny zachwycający odcinek czerwonego szlaku – można tu zatrzymać się na dłużej i podziwiać tatrzańskie szczyty.
3,9 km – Ponownie weszliśmy w las na ostro podchodzącą ścieżkę, która następnie zamieniła się w szerszą dróżkę. Z każdym krokiem drzew robiło się coraz mniej. To był bardzo przyjemny odcinek czerwonego szlaku, który doprowadził nas na szczyt.
Skoruszyna (Skorušina)
4,7 km – Dotarliśmy do celu! Skoruszyna (słow. Skorušina) leży na wysokości 1 312 m n.p.m. Na miejscu znajduje się polana z licznymi ławeczkami i drewnianą wiatą turystyczną, idealnymi na odpoczynek. Jest także ołtarz polowy. Przez większość czasu byliśmy na szczycie zupełnie sami – pod koniec spotkaliśmy tylko parę słowackich rowerzystów. Jeśli szukacie spokoju, to jest właśnie to miejsce.
Z samego wierzchołka nie ma zbyt wielu widoków, ale tuż obok stoi 12-metrowa wieża widokowa o nietypowej, metalowej konstrukcji. Na jej górny taras prowadzi bardzo stroma drabinka, co dla wielu może być sporym wyzwaniem. Osobom z lękiem wysokości zdecydowanie odradzam wspinaczkę po drabinie, choć sama konstrukcja jest stabilna. Widok z tarasu wynagradza jednak wszelki trud – rozpościerają się stąd Tatry Zachodnie i Jezioro Orawskie.
Jako ciekawostkę dodam, że w lesie tuż przy szczycie ukryto nowoczesną chatkę, którą podobno można wynająć. To świetna opcja na nocleg w górach!
Skoruszyna (Skorušina) wieża widokowa
Powrót na parking poszedł nam bardzo sprawnie, choć osobiście wolę podchodzić na szczyt niż z niego schodzić. W drodze powrotnej znów mogliśmy nacieszyć oczy widokiem tatrzańskich szczytów. Jak już wiecie, udało nam się także spotkać stado owiec. Trasa jest niezwykle malownicza, a co najlepsze – nie ma na niej tłumów nawet w dni wolne.
Powoli przygotowujemy się do wyjazdu na urlop, podczas którego na pewno zdobędę mnóstwo materiałów na nowe wpisy. Zapraszam do śledzenia naszych wycieczek!
Zapraszam do śledzenia mojego bloga na Facebooku: Blog szlakowe.pl i na Instagramie: @greenmagpic