Szlak na Wielką Rycerzową z Rycerki

Nasza ostatnia wyprawa w góry była pełna emocji. Mimo, że był to 13 maj dla nas okazał się naprawdę udanym dniem. Szlak, który wybraliśmy był wymagający, szczególnie z dzieckiem i wózkiem. Stromy, bardzo kamienisty. Nie mówiąc o przeszkodach w postaci korzeni i licznych połamanych drzew torujących przejście. Takie szlaki mimo, że są wymagające – lubimy najbardziej. Nawet nasz czteroletni syn chętniej pokonuje taką drogę samodzielnie. Jak jest nudno, bez atrakcji woli siedzieć w swojej karocy.

Trasa: Rycerka Dolna szlak zielony do skrzyżowania z niebieskim szlakiem (przy parkingu przed zakazem wjazdu do lasu) – Młada Hora szlak czerwony – Mała Rycerzowa przez Halę Rycerzową (Bacówka PTTK na Rycerzowej) – Wielka Rycerzowa – powrót tym samym szlakiem

Szczegóły całej opisanej trasy:

Dystans:  około 18 km

Czas trwania:  ponad 6 h (sam przemarsz z dzieckiem i wózkiem)

Minimalne wzniesienie:  649 m

Maksymalne wzniesienie:  1267 m

Mapka oraz wykres z różnicą wniesień

Samochód zaparkowaliśmy na jednym z poboczy (jest ich tu sporo, z parkowaniem nie ma problemu) w Rycerce Dolnej – jest to miejscowość znajdująca się za Rajczą. Od Bielska do Rycerki pokonaliśmy 49 km (w jedną stronę). Ruszamy zielonym szlakiem. Początek trasy to asfalt. Droga bardzo przyjemna i nie wymagająca od nas jakiegoś szczególnego wysiłku, ale to tylko cisza przed burzą.

W okresie letnim można skorzystać ze studenckiej bazy namiotowej

Na szlaku nie brakuje również rowerzystów

Dochodzimy do skrzyżowania się szlaku zielonego z niebieskim. Tutaj również jest ostatnia możliwość zaparkowania samochodu (można oszczędzić troszkę drogi), ponieważ znajduje się tu znak zakazujący dalszej jazdy. My skręcamy w lewo, przechodzimy przez drewniany mostek (widok na zdjęciu poniżej) i wchodzimy na szlak niebieski. Idąc prosto 1 km dotarlibyśmy na Przegibek.

W tym miejscu schodzimy na niebieski szlak

Po chwili skręcamy w prawo. Po przejściu 2.80 km (w naszym przypadku, zależy gdzie zaparkujesz samochód) kończy się asfalt. Następnie skręcamy w lewo przez mostek. Naszym oczom ukazuje się droga, która w naszych głowach zrodziła tysiące myśli. Jedną z nich było pytanie czy zrezygnować, czy iść dalej. Krótki dialog z mężem i stwierdziliśmy, że spróbujemy. Myślę, że to było szaleństwo, ponieważ akurat w tym miejscu nasz syn uciął sobie słodką drzemkę. Mijający ludzie nie stronili od komentarzy, że rady nie damy, że stromo i ciężko będzie z wózkiem. Patrząc na starszego pana, który bez ociągania się, z wypchanym plecakiem na plecach piął się ku górze, pomyślałam, że jak On może, to czemu nie my. Jestem pełna podziwu dla starszych ludzi, których mijamy na szlakach. Jest ich naprawdę sporo. Mam nadzieję, że my w ich wieku będziemy również w stanie hasać po górach. Dodam, że nie tylko nas zaskoczyło to kamieniste podejście. Każdy kto dochodził do tego miejsca patrzył na telefon i upewniał się czy to na pewno to tu trzeba skręcić. Szczególnie, że oznaczenie na drzewie nie jest jednoznaczne. Na oko długość podejścia to 1 km.

Zielony szlak na Młodą Horę

Wyspany z uśmiechem na twarzy ruszam dalej…

Pokonujemy kamieniste podejście i wchodzimy na szeroką, leśną dróżkę. Na szlaku w dniu naszej wyprawy zalega błoto. Tak jak już wspominałam na drodze jest wyjątkowo dużo nieusuniętych ze ścieżki drzew, które tarasują przejście. Praktycznie co kawałek na naszej drodze pojawia się przeszkoda do pokonania. Nie zawsze da się ją obejść, czasem trzeba przeskoczyć przez konar, bądź przejść pod nim.

Po chwili dochodzimy do wąskiej ścieżki prowadzącej na Mładą Horę. Na tym odcinku czeka nas dla odmiany przedzieranie się przez tunel z drzew.

Młoda Hora

Wychodzimy z tunelu, naszym oczom ukazuje się polana na której pasą się owce. Znajduje się tu skupisko kliku gospodarstw wsi Soblówka. Widać, że mieszkańcy prowadzą tu spokojne życie.

Widoki jakie mieszkający tu ludzie mają w koło są naprawdę zachwycające, widać między innymi wzniesienie Kiczorka, górę Muńcuł oraz Kotarz. Wszystkie te szczyty należą do grupy Wielkiej Raczy. Zmieniamy tu szlak z niebieskiego na czerwony. Skręcamy w prawo. Teraz czeka nas strome i kamieniste podejście.

Po krótkim przemarszu skręcamy w lewo i znowu wchodzimy na kamienistą, pnącą się ku górze drogę.

Mamo, tato – teraz TU!

Na tym odcinku spotykamy dwie przesympatyczne, starsze panie, które wracają już z Bacówki PTTK na Rycerzowej i zmierzają ku Wielkiej Raczy. WOW! Pomyślałam. Jedna z Pań wspominała swojego świętej pamięci męża, który mimo dużych problemów z kręgosłupem chodził po górach z wózeczkiem przemysłowym. Jego miłość do gór była silniejsza od choroby… Mówiła to nawiązując do naszego wózka, który ciągniemy za sobą na szlaku. Po raz kolejny napiszę, że jak się chce to można, a ograniczenia siedzą w naszej głowie.Znowu wchodzimy na leśną dróżkę. Znajduje się na niej sporo naturalnych schodków z korzeni drzew. Oczywiście tych połamanych, tarasujących przejście również nie brakuje. Akurat dla dziecka to niezła frajda przeskakiwać przez zwalone konary.

Nad… Przeszkody nam niestraszne!

Teraz pod…

Kolejne podejście

Jeszcze trochę pod górkę

Następnie dochodzimy do skrętu w lewo. Na szczęście szlak jest dobrze oznakowany i nie ma szans na zboczenie z trasy. Idziemy obok dość dużej polany.

Skręcamy w lewo kierujemy się wzdłuż polany

Teraz czeka nas lekkie, kamieniste podejście, które po chwili robi się coraz bardziej strome. Po pokonaniu podejścia czeka nas jeszcze prosta do pokonania i po 8.00 km przejścia (od samochodu) dochodzimy do Rycerzowej Małej.

Mała Rycerzowa 1207 m n.p.m. przez Halę Rycerzową

Wchodzimy na Małą Rycerzową przez Halę Rycerzową, która bez dwóch zdań – powala widokami. Naszym oczom ukazuje się między innymi królowa Beskidu – Babia Góra, Pilsko, Beskid Śląski oraz pasmo Lipowskiej. Hala jest dość ciekawa, ponieważ jest podzielona jakby na dwie części kępą drzew – obydwie zachwycające. Tak naprawdę nie wiemy co kryje się za drzewami. Jak to na otwartych przestrzeniach na Hali Rycerzowej nie brakowało wiatru, na szczęście nie był jakiś bardzo zimny. Przewija się tu sporo osób, które rozchodzą się w różnych kierunkach. Oczywiście jak zawsze zrobiliśmy piknik i porzucaliśmy dyskiem. Nasz syn wyprowadzał swojego pluszowego przyjaciela Popcorna na spacer. Dzielny towarzysz syna w górskich podbojach.

Po odpoczynku, zrobieniu kilku zdjęć ruszamy w kierunku szczytu Wielkiej Rycerzowej. Schodzimy ze stromej górki. Spotkaliśmy tu około ośmioletnią dziewczynkę z tatą, która z iskierkami w oczach patrzyła na naszego synka siedzącego wygodnie w swoim wózku. Minęła nas po czym mówi do taty: „Tato, tato ja też tak chcę.” Na co tata odpowiedział: „Też byś chciała mieć taką karocę? – za duża jesteś.” Po raz kolejny przekonałam się, że tytuł jednego z moich artykułów był strzałem w dziesiątkę! Zapraszam do lektury: Karocą w góry! Przyczepka Qeridoo i dziecko w górach

Widok na Przełęcz Halną 1165 m n.p.m.

Widok na Małą Rycerzową

Skrzyżowanie szlaków

Znajduje się tu Bacówka PTTK na Rycerzowej. Można zrobić sobie tutaj przerwę, zjeść coś. Teren wkoło Bacówki jest dość fajnie zagospodarowany. Stoliki, ławki, a nawet siatka do gry w siatkówkę. Oczywiście w niedzielę miejsce to jest oblegane przez turystów.My zrezygnowaliśmy z przystanku w Bacówce. Ruszyliśmy dalej. Przed nami kolejne strome podejście. Od słowackiego szczytu Wielkiej Rycerzowej dzieli nas zaledwie 10 minut drogi.

Widok z Przełęczy Halnej, w oddali Bacówka PTTK na Rycerzowej

Po pokonaniu podejścia wchodzimy do lasu. Mamy tu do pokonania leśną drogę. Do szczytu mamy już kawałeczek.

Wielka Rycerzowa (Rycierova Hora) 1226 m n.p.m.

9 km i zdobywamy szczyt Wielkiej Rycerzowej, który jest zalesiony, co mocno ogranicza widoczność – można powiedzieć, że do zera. Ale liczy się sam fakt, że dany szczyt się zdobyło. Jest to kawałeczek drogi, który mimo wszystko warto pokonać. W końcu rekompensują nam to widoki rozciągające się z Hali Rycerzowej.

Powrót kamienistą drogą wcale nie jest łatwiejszy od wdrapania się pod to strome podejście. Trzeba naprawdę uważać, patrzeć gdzie stawia się nogi. Kamienie wbrew pozorom są bardzo śliskie, łatwo podjechać i skręcić sobie kostkę. Ogólnie polecam zabranie kijków, ułatwiają poruszanie się po szlaku, poza tym świetnie nadają się do odstraszania gadów i innych żyjątek, które niespodziewanie mogą pojawić się na naszej drodze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *